Protestujące domagają się sprawiedliwego podziału pieniędzy na służbę zdrowia pomiędzy regionami. Pielęgniarki mimo to ciągle wierzą, że ich sytuacja ulegnie zmianie. Jednak po wczorajszym spotkaniu z wiceszefem funduszu można mieć wątpliwości czy tak się stanie. Siostry nie usłyszały od wiceszefa funduszu Marka Kondraciuka żadnych rewelacji: - Nic nam nie powiedział. Nastawił na to, że będzie gorzej, będą cięcia - czyli w przeciwieństwie do poprzedników powiedział chyba prawdę. Protestujące dowiedziały się, że jest źle. Pacjenci z Lubelszczyzny rzekomo uciekają na Mazowsze. Co więcej pan Kondraciuk próbował tłumaczyć, że leczenie w Warszawie jest droższe niż w Lublinie. To ciekawe, bo leki kosztują tyle samo. W Lublinie są także dobrzy fachowcy. Nie różnią się też ceny za energię i telefony. Skąd zatem te warszawskie wyliczenia? - Jest takie powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, także tutaj nie mamy na co liczyć - mówią pielęgniarki. W ciągu dwóch, trzech ostatnich lat to już czwarta okupacja siedziby funduszu.