Decyzja o wszczęciu postępowania sprawdzającego zapadła w czwartek po analizie doniesień medialnych na ten temat - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Prokuratura Rejonowa w Lublinie - podała rzeczniczka - ustali, czy są podstawy do wszczęcia śledztwa w kierunku art. 262 kodeksu karnego. Par. 1 tego przepisu dotyczy znieważenia zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku zmarłego, za co grozi kara do dwóch lat więzienia, natomiast par. 2 - ograbiania zwłok, grobu lub innego miejsca spoczynku zmarłego, co zagrożone jest karą do ośmiu lat więzienia. Prokuratura ma przesłuchać dyrektora Muzeum na Majdanku, będzie też kontaktować się w tej sprawie ze szwedzkim wymiarem sprawiedliwości. Szwedzki artysta Carl Michael von Hausswolff namalował obraz - jak twierdzi - popiołem zebranym z pieców krematoryjnych byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Wystawienie akwareli w jednej z galerii w Lundzie wzbudziło kontrowersje. PAP informowała o tym we wtorek po południu. W środę Muzeum na Majdanku wydało oświadczenie, w którym podkreśliło, że szwedzki artysta, który wystawił obraz, nie wszedł legalnie w posiadanie prochów ofiar. - Być może jest to artystyczna prowokacja zasługująca wyłącznie na potępienie. Pewne jest, że szwedzki malarz nie wszedł w posiadanie popiołów z Majdanka w sposób legalny. Mamy nadzieję, że odpowiednie organy szybko ustalą, czy doszło do kradzieży i profanacji szczątków ofiar obozu. Byłby to kolejny niepojęty akt barbarzyństwa po kradzieży napisu z bramy dawnego KL Auschwitz - głosi komunikat zamieszczony na stronie internetowej Muzeum na Majdanku. Po doniesieniach o wystawieniu obrazu w galerii muzeum wyraziło oburzenie. - Nie mieliśmy żadnego kontaktu z tym szwedzkim malarzem. Nie mieliśmy też żadnej informacji o kradzieży czy próbie kradzieży prochów - podkreśliła rzeczniczka Muzeum Agnieszka Kowalczyk. Po wyzwoleniu obozu na Majdanku prochy jego ofiar znajdowały się na całym jego terenie. Zostały zebrane i usypano z nich kopiec, a w 1969 r. złożono je w mauzoleum przykrytym betonową kopułą - przypomniała Kowalczyk. Von Hausswolff wyjaśnia na stronie internetowej galerii Martin Bryder Gallery, w której pokazywany jest jego obraz, że prochy zebrał podczas wizyty w muzeum na Majdanku w 1989 roku. Artysta przygotowywał wówczas materiał do wystawy w Kazimierzu Dolnym, ostatecznie jednak nie wykorzystał popiołu. Do pomysłu powrócił w 2010 roku, gdy "prochy wysypał ze słoika i zmieszał je z wodą". W ten sposób powstała "farba", którą namalował niewielki prostokątny obraz przedstawiający szarobrązowe linie. "Ukazały mi się postacie, jakby popiół zawierał energię, wspomnienia lub dusze ludzi, ludzi torturowanych, dręczonych i mordowanych przez innych ludzi w jednej z najbardziej bezwzględnych wojen XX wieku" - tak autor opisuje swoje dzieło. Wystawienie obrazu w galerii w Lundzie wzbudziło w Szwecji kontrowersje. W gazecie "Sydsvenskan" ukazał się we wtorek krytyczny list lekarza i pisarza Salomona Schulmana, którego rodzina padła ofiarą Holokaustu.