Policjanci wezwali na pomoc miejscowy oddział antyterrorystyczny. Tymczasem uciekinierzy zagrozili, że podatną sobie żyły. Ubrani na czarno członkowie specgrupy, w kamizelkach kuloodpornych i kaskach wyważyli drzwi i obezwładnili młodocianych. Ci jedynie lekko zadrasnęli się szkłem. A że na miejscu była karetka, od razu opatrzono niegroźne skaleczenia. Niespełna dwie godziny później uciekinierzy patrzyli na świat przez okratowane okno. - Na razie mamy spokój. Do momentu kiedy znów uciekną - mówili policjanci. Cezary Potapczuk