W sobotę w miejscu stoczonej bitwy, w Wolicy Śniatyckiej koło Komarowa (woj.lubelskie) odbył się capstrzyk, w którym wzięli udział członkowie różnych ochotniczych formacji konnych kultywujących tradycje kawalerii z całej Polski. Na cmentarzu przy mogile poległych w 1920 r. ułanów oddano salwy honorowe, złożono wieńce i kwiaty, zapalono znicze. Manewry kawalerii i próby do inscenizacji na polach pod Komarowem trwają już od piątku. Prezes stowarzyszenia "Bitwa pod Komarowem" głównego organizatora uroczystości Tomasz Dudek powiedział, że bierze w nich udział około 220 jeźdźców na koniach. Jak zaznaczył, liczba uczestników niedzielnej inscenizacji może być większa lub mniejsza, w zależności od kondycji koni i warunków pogodowych. Podczas obchodów rozegrany zostanie także I Bieg Gońca, którego zwycięzca otrzyma nagrodę - cegiełkę o wartości 10 tys. zł na budowę Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej. - Zwycięzca zostanie uhonorowany, jako darczyńca tabliczką honorową na pomniku z podaniem jego imienia i nazwiska, jako zwycięzcy I Biegu Gońca - powiedział Dudek. Pomnik ma stanąć w Wolicy Śniatyckiej. Dudek przypomniał, że idea upamiętnienia nie tylko bitwy pod Komarowem, ale dokonań kawalerii polskiej w ogóle, powstała jeszcze w 1936 r. - Realizację tych planów przerwała najpierw II wojna światowa, a potem w czasie PRL o zwycięskiej bitwie pod Komarowem nie wolno było wspominać. My chcemy do tej idei wrócić i ją wypełnić - powiedział. Z inicjatywy Dudka, na wniosek dowódcy Garnizonu Warszawa minister obrony narodowej Bogdan Klich w ub. roku ustanowił dzień 31 sierpnia - w rocznicę bitwy pod Komarowem - Świętem Kawalerii Polskiej. Niedzielne obchody rocznicowe rozpoczęła msza święta przy pomniku upamiętniającym stoczoną na polach w Wolicy Śniatyckiej walkę. Po uroczystościach, które odbyły się zgodnie z ceremoniałem wojskowym, złożeniu wieńców i kwiatów, zaplanowano inscenizację bitwy. W widowisku wykorzystano m.in. efekty pirotechniczne, a całość zakończyła się wspólną szarżą kawalerii. W bitwie po Komarowem 31 sierpnia 1920 roku - polscy żołnierze współdziałający z oddziałami ukraińskimi, pobili zmierzającą w kierunku Warszawy osławioną armię konną Siemiona Budionnego, która po tym starciu została zmuszona do wycofania się z Polski. Cała 1. Dywizja Jazdy pod dowództwem płk. Juliusza Rómmla liczyła pod Komarowem 1,5 tys. żołnierzy, około 70 ciężkich karabinów maszynowych i około 12 - 16 dział. Armia Konna Budionnego pod Komarowem liczyła ponad 6 tys. żołnierzy, około 350 ciężkich karabinów maszynowych oraz około 50 dział. Bitwa polegała na wielokrotnych, obustronnych szarżach dużych oddziałów polskich ułanów i rosyjskich kozaków, wspieranych ogniem artylerii i karabinów maszynowych. Była to jedna z walk decydujących o losach wojny polsko-bolszewickiej. Historycy uznają ją za ostatnią wielką bitwę kawaleryjską w historii wojen. Konna Armia Budionnego, sowiecka formacja kawaleryjska, stanowiła główną siłę uderzeniową Armii Czerwonej na Ukrainie. Do boju w wojnie polsko-bolszewickiej weszła 28 maja 1920 r., atakując przez kilka dni polskie pozycje na południe od Kijowa. W bitwie pod Komarowem została rozbita, tracąc większość żołnierzy. Po kilkunastu dniach przedzierające się na wschód jej niedobitki, zostały na Polesiu ponownie rozbite. Po tych klęskach Konna Armia została wycofana z frontu i nie pojawiała się już do końca wojny polsko-bolszewickiej.