W kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski, w robotniczej dzielnicy Lublina Tatary, odprawiona została msza św. w intencji Ojczyzny i odsłonięto tablicę poświęconą działaczom Solidarności represjonowanym w latach 1980-1989. Kwiaty złożono w miejscach upamiętnienia protestów: pod Pomnikiem Wdzięczności ustawionym w pobliżu nieistniejących już zakładów naprawy samochodów oraz pod tablicą pamiątkową umieszczoną przy bramie dawnej Fabryki Samochodów Ciężarowych. W uroczystościach uczestniczyli działacze Solidarności, parlamentarzyści, przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich, poczty sztandarowe organizacji społecznych. Przewodniczący zarządu Regionu Środkowowschodniego "NSZZ Solidarność" w Lublinie Marian Król przypomniał, to na Lubelszczyźnie w lipcu 1980 r. protestujący robotnicy, jako pierwsi rozpoczęli pertraktacje z władzami i zapoczątkowali pokojowy proces odzyskania przez Polskę niepodległości. - Polsce wolność nigdy sama nie przychodziła, zawsze trzeba było płacić za nią cenę wysoką, najczęściej życia, ale był taki etap, kiedy nie trzeba było płacić krwią. Należy o tym pamiętać i przekazywać wiedzę o tym kolejnym pokoleniom - powiedział Król. Historię strajków na Lubelszczyźnie w lipcu 1980 r. będzie przypominał zabytkowy trolejbus, nazywany w Lublinie "Ziutkiem", taki jakie jeździły wtedy po ulicach. "Ziutek" przez najbliższy tydzień, po kilka godzin dziennie, będzie stał w centrum miasta, przy Bramie Krakowskiej lub na Placu Litewskim. W trolejbusie i w namiotach rozstawionych obok niego będzie można zagrać w historyczne gry planszowe, m.in. w grę "W zakładzie. Lubelski Lipiec 80", która przybliża realia protestów sprzed 32 lat. W trolejbusie umieszczono wystawę o strajkach, będzie też można wysłuchać prelekcji o nich. Jako pierwsza na Lubelszczyźnie, 8 lipca 1980 r., zastrajkowała załoga zakładów w PZL Świdnik. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że "zaczęło się od kotleta". Protestujący robotnicy wybrali swoich przedstawicieli i rozpoczęli rozmowy z władzami. Czwartego dnia podpisali porozumienie, w którym wywalczyli m.in. podwyżki płac i gwarancje nie karania przywódców protestu. Protest w Świdniku rozpoczął falę strajków w całym regionie. 19 lipca strajkowało w Lublinie 50 zakładów. Stanął węzeł kolejowy i komunikacja miejska. Dołączały przedsiębiorstwa m.in. w Kraśniku, Chełmie, Lubartowie, Puławach, Poniatowej, Zamościu. W sumie zastrajkowało ponad 150 zakładów i około 50 tys. pracowników. Robotnicy nie wyszli na ulice, zakładali komitety strajkowe, pertraktowali z władzami. Ich postulaty dotyczyły głównie podwyżek płac i poprawy warunków socjalno-bytowych, ale domagali się także zmniejszenie biurokracji, likwidacji korupcji i przywilejów dla rządzących. W Lokomotywowni PKP żądali nowych wyborów do władz związków zawodowych i niezależnych rad pracowniczych, a w Fabryce Samochodów Ciężarowych - wolnej prasy. Strajki na Lubelszczyźnie, nazwane potem Lubelskim Lipcem '80, trwały ponad dwa tygodnie. Wkrótce po ich wygaśnięciu rozpoczęły się protesty na Wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień o utworzeniu niezależnych związków zawodowych.