- Jest to budżet nastawiony na długofalowy rozwój społeczno-gospodarczy województwa, realizację najważniejszych inwestycji - powiedział prosząc radnych o przyjęcie budżetu marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Grabczuk. Dochody budżetu woj. lubelskiego, bez uwzględnienia środków unijnych, mają być w przyszłym roku wyższe o 4,1 proc. od tegorocznych. Na 681 mln zł dochodów - jak podał Grabczuk - składają się głównie wpływy z podatków PIT i CIT w kwocie 134 mln zł; subwencje - 318 mln zł oraz dotacje - 105 mln zł. - Dochody plasują województwo lubelskie na 10. miejscu w kraju. To wysokie miejsce, jeśli zrealizujemy te dochody, bez środków europejskich - podkreślił Grabczuk. Wśród wydatków budżetu największą pozycją jest budowa i modernizacja dróg, na co przeznaczono 158 mln zł, a razem z funduszami europejskimi - 205 mln zł. Remonty i naprawa nawierzchni mają objąć prawie 120 km dróg wojewódzkich; rozpocznie się też budowa sześciu nowych odcinków dróg. Jak powiedział Grabczuk, mają to być wydatki większe niż kiedykolwiek i powinny przynieść odczuwalną poprawę, ale daleko niewystarczające w stosunku do potrzeb. - Trzeba jasno powiedzieć, że dzisiaj, gdybyśmy chcieli wyremontować wszystkie drogi, wybudować te, które są potrzebne, potrzebowalibyśmy budżetu co najmniej 20-krotnie większego - dodał Grabczuk. Nowy budżet przewiduje też m.in. 64 mln zł na ochronę zdrowia i 46 mln zł na kulturę i oświatę. 12 mln zł przewidziano na objęcie akcji portu lotniczego powstającego w Świdniku pod Lublinem. Promocja województwa lubelskiego ma pochłonąć 3,2 mln zł, o ponad 5 proc. więcej niż w roku obecnym. Ogółem wydatki województwa wynieść mają ponad 780 mln zł, czyli około 100 mln zł więcej niż dochody. Deficyt ma być sfinansowany z kredytu. Według Grabczuka przyszły rok będzie trudny ze względu na kryzys gospodarczy, który może spowodować, że wpływy podatkowe będą mniejsze od zakładanych, a także z powodu sytuacji w służbie zdrowia. Samorząd wojewódzki prowadzi rozmowy w sprawie przekazania Uniwersytetowi Medycznemu w Lublinie jednego ze swoich szpitali. - Jeśli będziemy przekazywali, to musimy znaleźć część środków na pokrycie zobowiązań szpitala - zaznaczył Grabczuk.