- Zeznania te, złożone w ciągu ostatniego miesiąca, podlegają weryfikacji - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Nigeryjka powiedziała prokuratorom, że Polska była dla niej krajem tranzytowym i chciała trafić do jednego z krajów Europy Zachodniej. Prokuratura nie ujawnia innych szczegółów śledztwa. Kobietą opiekuje się Fundacja La Strada. Irena Dawid-Olczyk z Fundacji powiedziała, że 22-latka czuje się już znacznie lepiej, nadal jest objęta programem ochrony świadka i ma zgodę na pobyt tolerowany. - Kobieta przeszła załamanie nerwowe, ale dzięki udzielonej pomocy i własnemu wysiłkowi jest już w znacznie lepszym stanie. Szuka pracy, dąży do usamodzielnienia się, bardzo się stara - zaznaczyła Dawid-Olczyk. O 22-letniej Nigeryjce napisał w ub. roku "Dziennik". Według tej gazety, mogła ona paść ofiarą handlu ludźmi i przejść w Polsce gehennę w domu publicznym. Lubelska prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, po raz pierwszy przesłuchała kobietę w lipcu ub. roku. Nigeryjka była wówczas bardzo złym stanie psychicznym i kontakt z nią był utrudniony. Zeznała wówczas, że nikt jej w Polsce nie krzywdził, nie była ofiarą handlu ludźmi ani nie była zmuszana do prostytucji, a wirusem HIV zakaziła się w Afryce. Powiedziała też m.in., że wyjechała z Nigerii i chciała schronić się w Polsce, ponieważ swoim zachowaniem złamała zwyczaj, tamtejsze tabu i groziło jej niebezpieczeństwo. Grała w piłkę ręczną, więc skorzystała z zaproszenia lubelskiego klubu sportowego. W Polsce przebywała w różnych miejscowościach. Z ustaleń prokuratury wynika, że kobieta przyleciała do Polski w okresie od 10 do 20 września 2006 r. Lubelski klub piłki ręcznej zaprosił wówczas z Nigerii trzy kobiety, które miały być piłkarkami ręcznymi, przejść testy i ewentualnie grać w lubelskim klubie. W październiku 22-latka została zatrzymana przez Straż Graniczną w Zgorzelcu - w związku z próbą przekroczenia granicy polsko- niemieckiej i nielegalnym pobytem w naszym kraju. Później była jeszcze co najmniej dwa razy zatrzymywana. Potem trafiła w stanie skrajnego wyczerpania do aresztu deportacyjnego na warszawskim Okęciu.