Właścicielka bagażu, Ukrainka, twierdzi, że nic nie wiedziała o ukrytym w jej torbie imigrancie. Celnikom powiedziała, że ma w niej rzeczy osobiste - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Izby Celnej w Białej Podlaskiej Marzena Siemieniuk. Mężczyzna, prawdopodobnie Ormianin, odmówił składania wyjaśnień. Nie przyznał się do znajomości z Ukrainką. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów, poza hiszpańską kartą pobytu. - To sugeruje, że właśnie Hiszpania była docelowym miejscem jego podróży - zaznaczyła Siemieniuk. Ukrainka powiedziała celnikom, że mężczyzna jechał z nią w jednym przedziale, ale gdy wyszła na papierosa, a potem wróciła ? już go w przedziale nie było. Twierdziła, że prawdopodobnie pod jej nieobecność schował się w jej torbie.