Oskarżony nie zgodził się na przyjęcie warunków zaproponowanych przez betanki - poinformował sędzia Wojciech Smoluchowski. Jako warunek umorzenia procesu betanki domagały się przeprosin od ks. K. na łamach "Rzeczypospolitej" i "Niedzieli" oraz zapłacenia 5 tys. zł na rzecz lubelskiego Hospicjum Małego Księcia. Zgromadzenie jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. Jak dodał sędzia Smoluchowski, ks. K. w żaden sposób nie uzasadnił swojego stanowiska. Ksiądz nie chciał rozmawiać z dziennikarzami; jego adwokat powiedział, że nie jest upoważniony do wypowiadania się o motywach postępowania swojego klienta. Proces będzie nadal toczył się na zasadach ogólnych. Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy w styczniu. Ks. Roman K. oskarżony jest o to, że wbrew woli władz kościelnych przebywał w 2007 r. wśród zbuntowanych betanek w kazimierskim klasztorze i nie opuścił go nawet mimo wyroku sądowego nakazującego eksmisję. Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sąd dwukrotnie kierował tę sprawę do mediacji; w obu przypadkach nie dała ona rezultatu. Na początku grudnia po nieudanej drugiej mediacji proces miał ruszyć, jednak betanki wniosły o warunkowe umorzenie postępowania. W zaproponowanym tekście przeprosin ksiądz K. miał wyrazić żal z powodu przebywania w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, przyznać, że jego postawa "spowodowała publiczne zgorszenie i wprowadziła zamieszanie u wiernych" oraz przeprosić Kościół za nieposłuszeństwo decyzjom Stolicy Apostolskiej, Zgromadzenie Sióstr Rodziny Tebańskiej, a także władze archidiecezji lubelskiej, wiernych i rodziców betanek. Na początku kwietnia lubelski sąd warunkowo umorzył postępowanie w zakresie zarzutów dotyczących znieważenia przez ks. K. policjantów w czasie eksmisji zbuntowanych betanek z klasztoru w Kazimierzu. Sąd zaakceptował wyniki mediacji księdza z policjantami. Roman K. zobowiązał się przeprosić funkcjonariuszy w formie listu do Komendanta Głównego Policji i na łamach prasy oraz wpłacić 4 tys. zł na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci w Rzeszowie. Sprawa ks. Romana K. ma związek z konfliktem w zakonie betanek, jaki powstał kilka lat temu z powodu działalności byłej przełożonej generalnej Jadwigi L. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu, a władze zakonne wystąpiły do sądu o eksmisję byłych sióstr z klasztoru. 10 października 2007 r. komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic oraz ks. Romana K., który przebywał w klasztorze. Ks. K. jest jedynym oskarżonym w tej sprawie. Prokuratura Rejonowa w Puławach umorzyła w listopadzie ubiegłego roku postępowanie wobec Jadwigi L., z powodu śmierci kobiety. Także w części dotyczącej bezprawnego przebywania w klasztorze zbuntowanych byłych zakonnic postępowanie zostało umorzone ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu. Według prokuratury byłe siostry mieszkały tam będąc pod wpływem Jadwigi L., którą uznawały za swoją przełożoną i wobec której okazywały posłuszeństwo.