Sąd wyłączył jawność procesu, ponieważ jeden z oskarżonych jest nieletni - ogłosił sędzia Zenon Szymanek. Do napaści na policjanta doszło 2 marca późnym popołudniem, kiedy funkcjonariusz zatrudniony w jednostce policji w Zwoleniu (woj. mazowieckie) wracał po służbie do domu w Puławach. Na ulicy w centrum miasta zaatakowało go trzech pijanych nastolatków. Napastnicy, w kapturach na głowach, rzucili się na umundurowanego policjanta z pięściami. Jak ustaliła prokuratura, zadali mu ciosy w okolice głowy i klatki piersiowej oraz kopali po całym ciele. Usiłowali wyrwać policjantowi niesioną przez niego teczkę, w której miał on m.in. swoje dokumenty, pieniądze, karty kredytowe i telefony komórkowe. Według aktu oskarżenia chcieli zabrać policjantowi broń, ale funkcjonariusz nie miał jej przy sobie. Policjantowi udało się wyrwać napastnikom i uciec do pobliskiego sklepu. Tam poprosił ekspedientki, aby zamknęły drzwi i powiadomiły policję, ale przerażone kobiety uciekły na zaplecze. Napastnicy zbiegli. Dzięki m.in. informacjom od przypadkowych świadków, policji udało się zatrzymać podejrzanych o napaść na funkcjonariusza dwóch 17-latków i 16-latka. Mieli po około 1,5 promila alkoholu w organizmie. Jak informowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska 17-latkowie nie przyznali się do winy, natomiast 16-latek przyznał się częściowo - potwierdził, że wziął udział w pobiciu policjanta. W telefonie komórkowym Jakuba B. prokuratura odnalazła SMS-y: "Ja idę na psy", "naje... dzielnicowego". 40-letni policjant odniósł niegroźne obrażenia - z ogólnymi potłuczeniami przebywał kilka dni na obserwacji w szpitalu. Jakub B. i Mateusz Ch. są aresztowani, a Grzegorz B. został umieszczony w schronisku dla nieletnich. Grozi im kara do 12 lat więzienia.