Tym razem wernisaż odbył się 29 września w Galerii "Zderzenie z rzeczywistością" mieszczącej się w toalecie Verona Ristorante. Ekspozycja nosi tytuł "Na łańcuchu", a autorką zdjęć jest Ewa Paszko. Po małym falstarcie jaki miał miejsce w Galerii, byliśmy świadkami miłego otwarcia oraz dyskusji na temat zdjęć z ich autorką. W toalecie przywitała nas kelnerka, która zdziwiona była naszym zapytaniem na temat wernisażu. Stwierdziła, że o niczym nie wie, chociaż nie dalej jak metr od niej stała sztaluga z dużym plakatem na zaplanowaną wystawę fotografii. Nasze pytanie nie było bezpodstawne, ponieważ na pięć minut przed planowanym otwarciem, oprócz kelnerki i nas dwóch w Galerii nie było nikogo. Chwilę później, kobieta w średnim wieku przywitała nas pytaniem, czy panowie zapytali czy można fotografować? Nie pomagały żadne tłumaczenia, kobieta odsyłała nas do właściciela restauracji i tłumaczyła, iż ostatnio na wystawie grafik obowiązywał zakaz fotografowania. Postanowiliśmy więc, oczywiście po sfotografowaniu Galerii opuścić to miejsce przynajmniej na chwilę. Przez moment pomyślałem, że być może jest to jakaś prowokacja, skoro Galeria znajduje się w toalecie, więc może będzie to wernisaż widmo? Nasza cierpliwość została wynagrodzona. Ludzie siedzący w ogródku Verony, zeszli do toalety w liczbie, która nie sugerowała czynności tradycyjnie tam wykonywanych. Faktycznie, była to autorka wystawy, Ewa Paszko w towarzystwie kilkunastu osób. Wszystko to oznaczało, że wernisaż jednak się odbędzie. Autorka opowiadała o swoich zdjęciach, a także odpowiadała na pytania przybyłych osób. Zdjęcia jakie możemy oglądać w Galerii "są podzielone na trzy grupy" jak powiedziała pani Ewa. A mianowicie, możemy podziwiać na nich trzy miejsca, które są bardzo bliskie autorce, tj. Chełm, Zamość i Roztocze. Pani Ewa stwierdziła, że po wybraniu zdjęć na wystawę, okazało się że wybrane fotografie przedstawiają właśnie te trzy miejsca. Nie dało się jednak nie zauważyć, że bardzo ważnym, wspólnym elementem wszystkich fotografii jest ciekawe światło i jego wykorzystanie przez autorkę. Są to światła w podwórkach widziane przez bramy, światła wpadające przez dziurę w dachu, okno czy przez zaszkloną tarczę zegara. Ten fakt chyba jednak umknął autorce, która stwierdziła że jest to dzieło przypadku. Za wyjątkiem jednej fotografii, wszystkie pozostałe są czarno-białe. Wszystkie jednak, są wykonane tak, że można odnieść wrażenie, iż wykonane zostały tradycyjnie, techniką analogową. Niestety, nic bardziej mylnego. Pani Ewa przyznała się, że nigdy w życiu nie pracowała aparatem analogowym. Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania na temat miejsca wystawy. Na pytanie dlaczego odważyła się Pani wystawić swoje fotografie w takim miejscu, odpowiedź nie była zaskoczeniem "A dlaczego nie?" Zaprezentowane prace są bardzo ciekawe i interesujące. Serdecznie zapraszamy do ich obejrzenia. Wojciech Kapuściński