Wszystkich wprawili w zachwyt - zagrali, zaśpiewali i zatańczyli, a później jak to Cyganie - odjechali w świat. Pozostały bez wątpienia niezapomniane wrażenia artystyczne. Jak mówi Don Vasyl, potomek arystokratycznej rodziny - prawdziwym skarbem Romów, którego nikomu nie udało się odebrać przez tysiąc lat jest muzyka. Nieśli ją ze sobą wszędzie, pielęgnowali i chronili bez względu na miejsce, gdzie przyszło im zamieszkać. Złotym skarbem Romów można nazwać Zespół Artystyczny Don Vasyla & Cygańskich Gwiazd. Jak mówią - podejmują tematy kultury muzycznej z czasów taborów i tworzą nowe. Niewyczerpaną skarbnicą twórczej inspiracji są przekazy tradycji i rodzin muzykujących od pokoleń, a także poezja legendarnej już, najwybitniejszej romskiej poetki Papuszy. Już pierwsze dwa utwory wprowadziły słuchaczy w tajemniczy i kolorowy świat cygańskiej muzyki. Muzyka i tańce - wirujące barwne spódnice, błyszczące cekiny i piosenka o ukochanym tworzyły czarowna atmosferę na widowni. Za chwilą na scenie sam Don Vasyl - ciepły, miły głos witający publiczność. To prawda, że spotkaliśmy się już kiedyś w parku miejskim. Dziś przyjechaliśmy nie po to, aby wywróżyć waszą przyszłość, nie mamy ze sobą ziół. W zamian proponujemy nasze piosenki, nasze tańce - roztańczone i rozśpiewane spotkanie. Kiedyś przed wiekami Cyganie opuścili Indie, naszą dawną ojczyznę i rozjechali się po całym świecie. Dziś najwięcej Cyganów zamieszkuje Rumunię i Węgry, są potwierdzenia, że stamtąd się wywodzimy. Cywilizacja zmieniła oblicze świata, zmieniła także nasze życie cygańskie. Pozostała jednak pamięć o naszych dziejach, zachowana w naszej muzyce i piosenkach. Ktoś powiedział, że Romowie, by nie było im ciężko żyć - śpiewają i tańczą. I trudno chyba znaleźć naród, który byłby tak rozśpiewany i roztańczony. Można przypuszczać, że już na świat przychodzą z muzyką na ustach i roztańczonym krokiem. Legenda mówi, że gdy Cygan się rodzi - zapala się gwiazda, tabor się raduje i śpiewa - ten śpiew i muzyka pozostaje już z nim na całe, piękne i bogate życie, także to wewnętrzne. Jest w Romach także ogromna serdeczność, otwartość i szczerość - do przyrody i do ludzi. Tą serdeczność, niezwykły temperament i nieprzeciętne zdolności muzyczne i taneczne zaprezentował zespół podczas półtoragodzinnego koncertu. Każda z zaśpiewanych pieśni niosła rzewną, melodyjną nutę, niosła aurę niezwykłości i tajemniczości, którą tak bardzo pielęgnują Romowie. Mówiła o bogatej kulturze i o ogromnej tęsknocie, za czymś drogim, ukochanym - co zostało daleko, daleko. Zespół Artystyczny Don Vasyl & Cygańskie Gwiazdy od pierwszych chwil zdobył przychylność publiczności nie tylko piękną muzyką, głębokimi w treści słowami, również zachwycającą urodą romskich dziewcząt. Ujmujące były słowa piosenek - wspomnienie lata, słońca, dróg i bezdroży, ogniska pod lasem, śpiewali o polanie i o zawsze wolnym Cyganie, i o ciągle niespokojnej jego duszy. W trakcie słuchania utworów na scenie rozpylono dym, a my poczuliśmy zapach cygańskiego ogniska, usłyszeliśmy stukot pędzonych koni, wiatr czuliśmy we włosach i widzieliśmy cały kolorowy cygański świat. Piosenki otwierały nasze serca, otaczała nas radość i niecodzienna rzeczywistość. Mimo tego, że "poplątały się drogi taboru" zespół pięknie zaśpiewał o "jednym niebie, które jest dla wszystkich, o pragnieniu wielkiej miłości bez granic". Rzewnie wybrzmiały słowa piosenki o starym Cyganie, który "z pieśnią żył i dla niej zmarł". Później zmieniły się rytmy na bardziej gorące, było niczym w dyskotece - najlepsze tancerki pokazały całe mistrzostwo tańca cygańskiego, do tego dorzuciły słowa piosenki: "My Cyganie wam zagramy, nasze pieśni wam oddamy, chodźcie z nami zaśpiewajcie i do tańca zapraszajcie". Publiczność rozbawiła się na dobre. Kolejny utwór to niezwykły romans, nazwę to klasyką cygańską - "bo gdy Cyganie śpiewają, dziwnie nasze serca rozgrzewają". Były także solowe występy Gwiazd Cygańskich, zachwycająco zaśpiewała Carmen. Don Vasyl dziękował za oklaski, podkreślając, że w Polsce jest najlepsza publiczność, że Polacy czują muzykę Cygańską i kupują płyty z piosenkami cygańskimi. Zaprosił zamojską publiczność do wspólnego śpiewania znanych utworów. Chyba wszyscy znamy cygańskie piosenki, więc zaśpiewaliśmy "Czarne oczy" i popłynęła melodia i słowa: "My Cyganie, co pędzimy...", "Graj piękny Cyganie", o "bandzie Cyganów, co ogień pod lasem rozpala". Jedna piosenka szczególnie chwyciła za serce. Mówiła o skarbie, jakim jest piosenka dla Cygana, którym się dzieli, i o tym, że radość ludzi z piosenki wraca do Cygana. Usłyszeliśmy również piosenkę, która wybrzmiała niczym hymn Cyganów - "by wypić za tych, którzy nas zdradzili, i za tych, którzy wierni nam; za tych, co nigdy nic nie mają, i za tych, którzy mają mieć!". Gorąco dziękował Don Vasyl zamojskiej publiczności. Ze sceny padły serdeczne słowa i deklaracja Don Vasyla: "Jestem Polakiem i katolikiem" - przyjęte żywiołowo przez publiczność. Don Vasyl rekomendował nowe swoje płyty: "Śpiewnik moich piosenek" i "Śpiewniki i wiersze". Była jeszcze piosenka na bis "by kochać z całych sił, bo miłość, zwycięża nawet czas" i ostatnie słowa księcia Cyganów "Szczęść Boże". Z koncertu wychwyciłam wpadające w ucho kilka słów: "Życie to są piękne chwile, kolorowe jak motyle" - i one mogą stanowić za całe jego podsumowanie. A może inne słowa, że "Cygan kocha życie i pięknie żyje"! I chyba mocno wierzę, że cygańskie serce płacze, gdy Cygan nie śpiewa. Ze sceny usłyszeliśmy dwa utwory legendarnej poetki cygańskiej Papuszy, recytowane przez Don Vasyla z muzyką w tle. Było w tych słowach wiele miłości do ziemi polskiej, "do ziemi kochanej, do której Cyganie mają ogromne zaufanie, której nikomu nie oddadzą i której nikt im nie odbierze". Było także o tym, jak bardzo Cyganie cenią sobie nasz kraj. Rozległy się owacje, długie i gorące. Rewelacyjnie Don Vasyl przedstawił członków swojego zespołu co spotkało się także z owacyjnym przyjęciem publiczności. * * * Po koncercie składam gratulacje Don Vasylowi i proszę o krótką wypowiedź. Na pytanie, która piosenka jest najpiękniejsza - Don Vasyl odpowiada, że wszystkie. Z dumą opowiadał mi o swoich przodkach: dziadku, który był królem, o aktualnym królu Romów - Henryku Kozłowskim, który jest jego bratem stryjecznym. Bardzo ciepło mówił o Polsce. Ten skrawek nieba ukochał najbardziej. Jeździł po całym świecie, mieszkał w Ameryce, w Niemczech. Wybrał Polskę, bo to jest jego kraj, tutaj się urodził. Jest w nim tyle samo Polaka co i Roma. No i to co najważniejsze, co podkreślił podczas koncertu: nikt tak nie kocha jego piosenek, jak Polacy. Kiedy zapytuję o zmianę nastawienia Polaków do Romów - Don Vasyl odpowiada, ze zmiany są widoczne i są pozytywne. Funkcjonują jeszcze stereotypy, bo margines społeczny występuje w każdej społeczności, no więc i Cyganie nie są święci. Zmienili się bardzo, już nie wędrują. Tam gdzie Rom zamieszkał dba o swoją opinię, w myśl przysłowia: "każdy mądry ptak, własnego gniazda nie kale". Polacy zaczynają doceniać Romów, którzy nieufnie zaprzyjaźniają się z Polakami, to wynik przeszłości. Jeśli Rom zauważy, że Polak jest naprawdę jego przyjacielem, to Rom zaprzyjaźni się na dobre i złe, na całe życie - zostaje bratem, a brata się nigdy nie zdradza. Mieć Roma za przyjaciela to zdaniem Don Vasyla - lepsze niż mieć polisę ubezpieczeniową. Swoją wypowiedź podsumowuje: ci nieporządni to Cyganie, ci porządni to Romowie. Polacy nie są rasistami, rozumieją nas, są wspaniałym narodem i to właśnie o Polsce śpiewamy: "tu jest nasz kolorowy świat". Na nasze koncerty przychodzą dorośli i młodzież i to bardzo raduje serca Romów, którzy nie mogą żyć bez muzyki. I sądzę, że nieprawdą jest, że Rom prawdę powie jak się pomyli. Teresa Madej