Incydent opisuje "Dziennik Wschodni". Jak czytamy, w miniony wtorek w kościele parafii p.w. Św. Rodziny w Lublinie zamówiono mszę w intencji dzieci, rodziców, nauczycieli i pracowników lokalnego przedszkola. Msza nie była jednak skierowana wprost do dzieci, o czym świadczyć może wygłoszone w jej trakcie kazanie. Lublin: Msza dla przedszkolaków. Ksiądz mówił o samobójstwach - Egzorcyzmy - komentuje jeden z uczestników mszy. - To była makabra. Zmroziło mnie. Ksiądz mówił o samobójstwach. O tym, że te osoby wieszają się m.in. w piwnicach i na strychach, czyli miejscach, które nie były poświęcone. Opowiadał też o tym, że jak policjanci przyjeżdżają na miejsce, to okazuje się, że samobójcy nie mają przy sobie medalików. Że trzeba taki medalik mieć zaszyty w ubraniu, bo on "parzy szatana" - opowiada kolejny. Sprawą jest również oburzona dyrekcja przedszkola, która nazywa kazanie skandalicznym. Dyrektorka placówki wskazuje przy tym, że nie spodziewała się takich treści podczas mszy, podczas której miały pojawić się dzieci. Proboszcz tłumaczy W sprawie zabrał głos także proboszcz parafii. Jak tłumaczy, doszło do nieporozumienia, ponieważ msza w intencji przedszkola została dołączona do ośmiu innych intencji, które zaplanowano na tę godzinę. Pozostałe intencje były skierowane do dorosłych, podobnie jak wygłoszone podczas mszy kazanie. Proboszcz wyjaśnia, że tematem kazania były duchowe zagrożenia wiary, o których mówił ks. Sławomir Zaczek, krajowy asystent Ruchu Effatha. - Msze z udziałem dzieci wyglądają zupełnie inaczej i mają inną oprawę - dodaje.