Zdaniem prokuratorów jest niemożliwe, by Andrzej K. nie podżegał do zabójstwa dzieci. Przecież kobieta pięć razy rodziła i mordowała dzieci, a zwłoki były ukrywane w beczkach po kiszonej kapuście. Według śledczych mąż kobiety wiedział o zbrodniach, a skoro po tak makabrycznych zdarzeniach nie poinformował policji, to musiał ją namawiać do morderstw. Poza tym z zeznań Jolanty K. wynikało, że jej mąż nie chciał więcej dzieci. Zwłoki noworodków znaleziono latem 2003 roku w Czerniejowie. Trzy lata później w pierwszym procesie lubelski sąd okręgowy skazał Jolantę K. na dożywocie, zaś jej męża uniewinnił. W kolejnym procesie - w lipcu tego roku - sąd złagodził wyrok dla kobiety; Andrzej K. znów został uniewinniony.