Zapotrzebowanie zwiększa się na tyle, że zakłady musiały uruchomić dodatkową linię do butelkowania. - Myślę, że w perspektywie roku, dwóch, w Paryżu powinien się miód pitny lubelski znaleźć - mówi przedstawiciel firmy Apis. Plany ambitne, ale nie bez szans na powodzenie, ponieważ na zachodzie Europy nie ma konkurencji. Lubelskie Zakłady Pszczelarskie odwiedził Krzysztof Kot: