Zawodnicy jechali na mecz z mocnym postanowieniem wywalczenia 1 punktu, pod taki też scenariusz opracowana została taktyka. I co najważniejsze, założenia taktyczne były skrzętnie realizowane na boisku. To przyniosło efekty, bowiem gospodarze nie potrafili wypracować sobie z gry sytuacji bramkowych. Owszem, oddawali strzały na bramkę Jakuba Skrzypca, jednak nie na tyle groźne by móc zaskoczyć zamojskiego bramkarza. Hetman grał dobrze w defensywie, ograniczając się w ataku do szybkich kontr. Największe zagrożenia pod zamojską bramką powstawały przy stałych fragmentach gry. I właśnie jeden z nich dał gospodarzom prowadzenie. Po dograniu Łukasza Matuszczyka piłkę w siatce ulokował Mikołaj Skórnicki. Była to 53 minuta spotkania. Miejscowi kibice odetchnęli z ulgą licząc, że worek z bramkami został otworzony. Jakież było ich zdziwienie, gdy po stracie gola, to właśnie Hetman rzucił się do ataku i już 7 minut później doprowadził do remisu. Akcje w środku boiska zainicjował Igor Migalewski, odegrał na skrzydło do Jakuba Cieciury. "Cieciur" pociągnął w swoim stylu, idealnie wyłożył piłkę wchodzącemu w pole karne "Migalowi", który precyzyjnym strzałem nie dał szans Rafałowi Kwapiszowi. Wprawdzie do końca spotkania pozostało jeszcze pół godziny, ale miejscowi nie byli już w stanie wpłynąć na zmianę niekorzystnego dla siebie wyniku. Za to bliscy postawienia kropki nad i byli przyjezdni, którzy po zdobyciu bramki w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W samej końcówce spotkania dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się bardzo aktywny tego dnia Marek Piotrowicz. W 88. minucie spotkania jego silny strzał z woleja trafił wprost w Kwapisza. Już w doliczonym czasie "Bengal" zdecydował się na strzał z dystansu i tylko dzięki kapitalnej paradzie bramkarza wynik pozostał bez zmian. Praktycznie już pierwsza akacja miejscowych mogła przynieść im zdobycz bramkową, jednak strzał Adriana Frańczaka przeszedł nad bramką Jakuba Skrzypca. W odpowiedzi na rajd lewą stroną zdecydował się Marek Piotrowicz. "Bengal" przedarł się do linii końcowej boiska, ale jego dośrodkowanie wyłapał Rafał Kwapisz. W 14 minucie spotkania zamościan przed utrata bramki po dośrodkowaniu Łukasza Matuszczyka uratowała poprzeczka. Gospodarze posiadali optyczną przewagę, prowadzili grę, a goście ograniczali się do kontrataków. Po jednej z takich kontr bliski zdobycia gola był Igotr Migalewski, który strzelał minimalnie niecelnie po dośrodkowaniu Marka Piotrowicza. - Jestem zadowolony z rezultatu spotkania. Przyjechałem tutaj po jeden punkt i ta zdobycz jest dla mnie bardzo ważna. Chciałbym pochwalić zawodników za ambicję i zaangażowanie, bo po trzech ostatnich meczach bardzo dobrze wytrzymują trudy meczów - powiedział Krzysztof Łętocha, trener Hetmana. KSZO - Hetman 1 : 1 (0:0) Bramki: Skórnicki (53 min) - Migalewski (60 min) Żółte kartki: Stachurski (K), Migalewski, Kiema (H) KSZO: Kwapisz - Matuszczyk (70 Sikora), Kardas, Skórnicki, Stachurski, Frańczak (62 Pietrzak), Dziewulski, Libić, Rębowski (46 Nogaj), Iheanacho, Kanarski Hetman: Skrzypiec - Sękowski, Tomasik, Wolański, Chałas - Cieciura, Kiema, Twardawa, Piotrowicz - Migalewski (88 Kołodziejski), Margol (78 Turczyn) Sędzia: Tomasz Garbowski (Opolski ZPN) wald