W wadopolskim lesie myśliwi odkryli dzikie wysypisko zwierząt. W głębi lasu jest polana oddalona od zabudowań kilka kilometrów. Wokół niej unosi się nieprzyjemny zapach. Można tam trafić na kości oraz jeszcze nie strawione martwe zwierzęta. - Trzeba coś z tym jak najszybciej zrobić. Dzikie zwierzęta jedząc to mogą przenosić różne choroby. Boimy się, żeby nie doszło do epidemii jakiejś - mówi pan Antoni, wieloletni myśliwy. Wśród łowczych to miejsce nazywane jest "trupią polaną". O zdarzeniu bialską policję powiadomił jeden z dziennikarzy. - Wszczęliśmy już postępowanie w tej sprawie. Jego rezultat jest uzależniony od oceny powiatowego Lekarza Weterynarii. On musi ocenić czy może też dojść do epidemii. Na pewno będziemy szukać właścicieli tych martwych zwierząt - mówi aspirant Krzysztof Semeniuk, oficer prasowy bialskiego komendanta. Sprawcy może grozić nawet osiem lat pozbawienia wolności. Weterynarze w najbliższym czasie zbadają ten teren. Łukasz Kamiński