Najczęściej przyczyną rezygnacji były pieniądze. - Pamiętać jednak trzeba, że ławnik to nie zawodowy sędzia, to jest organ społeczny. Sama nazwa wskazuje, że gratyfikacja ma charakter społeczny - mówi Krzysztof Styczyński przewodniczący rady ławników Sądu Okręgowego w Lublinie. Ławnik otrzymuje 50 zł od posiedzenia, a tych jest 12 w roku. Ale są także inne powody. Jakie? - Trudno mi powiedzieć. Te rezygnacje są co najmniej dziwne - mówi rzecznik prasowy lubelskiego sądu. I choć w sądach w Lublinie ubyło ławników, nie paraliżuje to pracy tamtejszego wymiaru sprawiedliwości. Na niedobór ławników nie może narzekać Kraków, gdzie podczas wyborów na 1 miejsce starało się aż 6 kandydatów. Warunki były takie jak wszędzie - wiek między 30 a 65 lat, nieposzlakowana opinia oraz poparcie organizacji, wojewody lub 25 mieszkańców Krakowa. Dodajmy, że najwięcej kandydatów miało właśnie tę ostatnią formę poparcia.