Na razie dyrektor Stefan Ciszewski liczy na kredyt obrotowy, który pozwoliłby na wypłatę zaległych podwyżek wraz z wyrównaniem. Najtrudniejsza jednak będzie spłata długów zewnętrznych. A wierzyciele nie chcą już czekać. - Są przedsiębiorstwa, którym jesteśmy winni dużo pieniędzy. Pojawiają się pisma, że mogą wstrzymać dostawy, a to byłoby niedobre. W związku z tym, że pieniądze cudem znalazły się, musimy nimi zapchać właśnie tą lukę deficytową - powiedział Ciszewski. Być może "pieniędzmi-cudem" będą obligacje wojewódzkie. Około 21 milionów złotych trafiłoby na konta zadłużonych szpitali. Ile z tej puli dostanie szpital wojewódzki - nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że i tak nie wystarczy.