Flaga jest malowana kolorową kredą na bruku. Zajmuje ok. 260 metrów kwadratowych. Obok ustawiono planszę informującą o akcji, nad planszą powiewa flaga Tybetu. Wzdłuż dłuższego brzegu malowanej flagi ustawiono 10 wyłączonych telewizorów. - Telewizory są wyłączone na znak, że nie oglądamy transmisji z ceremonii otwarcia igrzysk. Nasza akcja to alternatywa dla telewizyjnej relacji. Zapraszamy wszystkich, aby odeszli od telewizorów i przyłączyli się do nas - powiedziała Magdalena Kawa ze Stowarzyszenia Homo Faber, organizatora akcji. - Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się na to, co się dzieje w Chinach i na głaskanie chińskich władz przez polityków. Wierzę, że dzięki takim społecznym ruchom, ludziom, którzy pokazują swój sprzeciw, coś można zmienić - dodała. W akcję malowania flagi Tybetu włączyli się głównie młodzi ludzie. Niektórzy przyszli z dziećmi. Malujący, na znak solidarności z Tybetem, ubrani są m.in. w pomarańczowe koszulki lub czapki albo mają przyczepione do ubrań pomarańczowe wstążki. Z głośnika rozlega się tybetańska muzyka. - Chciałam być tutaj a nie przed telewizorem, aby dać wyraz sympatii i wsparcia dla Tybetu - powiedziała dziennikarzom jedna z dziewczyn malujących żółty fragment flagi. - To jest okazja, żeby pokazać, że nie wszystkim podoba się to, że najważniejsza impreza sportowa organizowana jest w kraju, w którym prawa człowieka są łamane - dodała jej koleżanka. Malowanie flagi na placu potrwa do wieczora.