Rzecznik lubelskiej prokuratury Andrzej Wasiak powiedział sieci RMF FM, że pojawiły się rozbieżności w zeznaniach żony obywatela Ukrainy. Na przesłuchaniu w prokuraturze kobieta zeznała, że nie widziała zajścia i słyszała jeden strzał. Wiadomo natomiast, że padły dwa strzały: - Powiedziała, że była w trakcie zdarzenia w samochodzie. Wysiadała z samochodu, kiedy doszło do przepychanki. Kiedy obchodziła samochód, straciła z pola widzenia zarówno swojego męża jak i funkcjonariusza - powiedział Wasiak. Tymczasem strona ukraińska utrzymuje, że kobieta zeznała, że widziała zajście i widziała, jakoby polski policjant przyłożył broń do skroni jej męża. Przedstawiciel ambasady Ukrainy powtórzył jednak dzisiaj sieci RMF FM, że sprawa śmierci Serhija P. nie zaszkodzi stosunkom polsko-ukraińskim. Specjalna delegacja, która ma przyjechać do Polski nie zamierza bezpośrednio uczestniczyć w pracy prowadzącej śledztwo lubelskiej prokuratury. - Mamy pełne zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości - usłyszeliśmy w ambasadzie Ukrainy.