Istnieją szkoły w których jest problem z naborem. Łącząc placówki miasto odzyskałoby co najmniej trzy budynki i mogłoby oszczędzić nawet 10 milionów złotych. W tych uwolnionych obiektach mogłyby funkcjonować jednostki miasta, albo rada zdecydowałaby o innym ich przeznaczeniu- tłumaczy Ewa Dumkiewicz- Sprawka, szefowa wydziału oświaty w Lublinie. Problem jednak w tym, że szkoły o których mowa są przepełnione, dlatego rodzice nie rozumieją po co miasto chce łączyć placówki. Mamy pełną obsadę, jeżeli chodzi o uczniów, dobrze sobie radzi jedna i druga szkoła. Nie widzę żadnego powodu takiej decyzji- powiedział reporterowi RMF FM Robert Stelmaszuk, przewodniczący rady rodziców. Za tydzień decyzję w tej sprawie podejmą radni. Rodzice, uczniowie i nauczyciele zapowiadają protest podczas obrad rady miasta.