Klacz wybiegła na ulicę w samym centrum Lublina po godz. 10 rano. O szalejącym bez opieki zwierzęciu powiadomieni zostali policjanci, którzy ruszyli za nim w pogoń. Funkcjonariusze złapali uciekiniera przy ulicy Żmigród. Klacz uciekła z kliniki weterynaryjnej Ze wstępnych ustaleń portalu lublin112.pl wynika, że koń wybiegł z kliniki przy ulicy Głębokiej i przebiegł ulicami - Lipową, Racławicką i Zamojską. - Początkowo myślałem, że jeszcze nie doszedłem do siebie po weekendzie, jednak okazało się, że inni ludzie też to widzieli. Po ul. Lipowej, w stronę Al. Racławickich kłusem przemieszczała się klacz. Za nią jechał radiowóz policji - powiedział lublin112.pl pan Grzegorz. Zabezpieczone zwierzę chwilę po interwencji trafiło w ręce właściciela. - Wakara ma 10 lat, to rasa małopolska. Przyjechaliśmy z nią na leczenie do kliniki weterynarii - mówiła dla Radia Lublin opiekunka klaczy. Jak tłumaczyła, koń pojawił się na ulicach miasta po tym jak zerwał się uwiąz. Okazuje się, że właścicielka także brała udział w pogoni. - To nie są naturalne warunki, w których ona przebywa na co dzień. Dobrze, że wbiegła w tę ulicę. Panowie policjanci się zatrzymali. Wysiadłam z drugiego samochodu, bo pomógł mi jakiś pan i mnie tu przywiózł. Złapałam konia za kantar i na drugi uwiąz - relacjonowała. W wyniku wycieczki klaczy nikt nie ucierpiał.