Według Piotra P. adwokat wyłudził od jego żony pieniądze w zamian za obietnicę załatwienia zwolnienia z aresztu. Z obietnicy, zdaniem przestępcy, adwokat się nie wywiązał. Te "rewelacje" sprzed prawie 10 lat wystarczyły, by zatrzymać mecenasa. Sprawa oburzyła środowisko prawnicze. Okręgowa Rada Adwokacka zamierza bronić zatrzymanego. Jej dziekan chce osobiście ręczyć za kolegę. - To absurd! Zatrzymuje się i zamyka przedstawicieli prawa na podstawie pomówień pospolitych przestępców - twierdzi. Piotr P., sprawca dzisiejszego zamieszania, przebywa obecnie w areszcie. W areszcie przebywał też w maju 1993 roku. Posadzono go wtedy za duże przestępstwa gospodarcze.