Pomieszczenia placówki są za małe, a ciągi komunikacyjne nie spełniają unijnych norm. Oznacza to, że krzyżują się korytarze tzw. "czyste" i "brudne", służące do transportu chorych i na przykład wynoszenia odpadów pooperacyjnych. W warunkach, w których ta klinika od początku była, możliwe było jej funkcjonowanie. Natomiast co roku te wymagania sanitarno-techniczne są coraz bardziej zaostrzone - tak decyzję o zamknięciu kliniki tłumaczy jej dyrektor, dr Adam Borowicz. Kierujący szpitalem zdaje sobie sprawę, że przebudowa nic nie zmieni, a Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie nie ma innego budynku, do którego można by klinikę przenieść. Najbardziej poszkodowane są pacjentki, dla których klinika jest czasami jedyną nadzieją: Dziesięć lat czekałam i leczenia w przychodniach nie dawały żadnego efektu. Dopiero w tutejszej klinice - przekonuje jedna z nich. Tyle się mówi o polityce prorodzinnej. To nijak się ma do tego, że chcą te klinikę zamknąć - mówi inna. Teraz nadzieja we władzach województwa, które mogłyby ewentualnie zabrać klinikę z Akademii Medycznej i przygarnąć do któregoś ze swoich szpitali. Na razie jednak nie ma decyzji w tej sprawie. Z dyrektorem kliniki, pracownikami i pacjentkami rozmawiał reporter RMF FM Krzyszfot Kot. Posłuchaj: