- Jeśli ktoś umyślnie powoduje obrażenia ciała innych osób, to nie ma racjonalnych powodów by za leczenie płaciła kasa a nie sprawca - tłumaczy rzecznik Kasy, Anna Józewczuk-Majewska. Już odzyskano 50 tysięcy złotych, ale to nie koniec. Może być dwa razy tyle. Za to, co do tej pory odzyskano można było hospitalizować około 30 osób. W sądzie kasa występuje w roli pokrzywdzonego, informuje o kosztach leczenia, a ten każe sprawcy płacić szpitalne rachunki, przy czym ich wysokość jest różna - czasami jest to 20 czy 30 złotych, ale może być również kilka tysięcy. Jednak nie byłoby tych pieniędzy gdyby nie współpraca z policją i prokuraturą. Wprawdzie dochodzenie racji przed sądem ciągnie się miesiącami, ale warto uzbroić się w cierpliwość. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Cezarego Potapczuka: