Zjazd regionalny PO, na którym wybrany zostanie przewodniczący partii w Lubelskiem, odbędzie się 17 kwietnia. Wyboru ma dokonać 500 delegatów. Kandydaturę Karpińskiego przedstawił na konferencji prasowej we wtorek w Lublinie senator PO Józef Bergier. W konferencji uczestniczyli także posłowie PO: Magdalena Gąsior-Marek, Mariusz Grad, Grzegorz Raniewicz, Joanna Mucha i Wojciech Wilk, którzy popierają Karpińskiego. Stanowią oni wszyscy większość parlamentarzystów PO z Lubelszczyzny. (W ostatnich wyborach partia ta uzyskała w regionie osiem mandatów posła oraz jeden senatora). - Nasze wystąpienie nie jest wystąpieniem przeciwko Januszowi Palikotowi. To sprawa demokracji i wybory wewnętrzne w partii - powiedziała posłanka Mucha. Jak dodała, Palikot zdradził się ze swoimi ambicjami, które sięgają bardzo wysoko, nawet urzędu premiera i "jego działalność jest skupiona na innych kwestiach niż zarządzanie regionem". Według Muchy, kandydatura Karpińskiego wręcz "wychodzi naprzeciw tym ambicjom". - Proponujemy bardzo proste rozwiązanie. Regionem zajmie się poseł Karpiński, z naszą wszelką pomocą, natomiast poseł Palikot będzie miał szanse realizowania swoich ambicji na szczeblu centralnym - powiedziała Mucha. Karpiński podkreślił, że w partii, która "ma aspiracje do rządzenia krajem przez kolejną kadencję" powinny być praktykowane demokratyczne wybory i "to nie jest nic nadzwyczajnego". - Poseł Palikot, nasz kolega, parlamentarzysta, jest politykiem, który bardzo aktywnie działa na niwie polityki krajowej. W tym kontekście wydaje się, że dobrze jest zaproponować dobrą symbiozę tych działań - polityki krajowej i polityki regionalnej - dodał Karpiński. W wysłanym do mediów oświadczeniu Palikot wyraził zadowolenie z decyzji Karpińskiego o kandydowaniu. "Jest to niewątpliwie genialny efekt popularyzowanej przeze mnie idei prawyborów. Jestem przekonany, że również w innych regionach dojdzie do takiej zdrowej, politycznej rywalizacji. Dotyczy to w szczególności Dolnego Śląska, gdzie jedynym obecnie, potencjalnym kandydatem jest Grzegorz Schetyna" - napisał Palikot. Palikot wierzy, że sekretarz generalny PO dołoży wszelkich starań i "uruchomi swoje talenty", aby członkowie PO - delegaci na zjazdy wszystkich regionów - mogli dokonać demokratycznych wyborów spośród kilku kandydatów. Szef PO w Lubelskiem wyraził uznanie dla Karpińskiego za to, że zdecydował się kandydować w regionie, w którym to właśnie Palikota popiera "zdecydowana większość" członków Platformy Obywatelskiej z poszczególnych powiatów. Według posła, ze złożonych uchwał i deklaracji wynika, że ma poparcie w 16 powiatach, w tym około 400 delegatów na Zjazd Regionalny. Palikot uważa, że kandydatura Karpińskiego może świadczyć "o inspiracji zewnętrznej, będącej elementem rywalizacji pomiędzy zwolennikami Grzegorza Schetyny i Donalda Tuska". "Oświadczam, że w sporze tym, kandydując na Przewodniczącego Regionu Lubelskiego staję zdecydowanie po stronie Donalda Tuska" - napisał Palikot. Spośród parlamentarzystów PO z Lubelszczyzny poparcia dla Karpińskiego nie wyraził tylko (nie licząc Palikota) poseł Stanisław Żmijan. W wysłanym do mediów oświadczeniu poseł napisał, że nie będzie uczestniczył "w żadnych gierkach i manipulacjach prowadzonych wokół wyboru władz regionalnych PO pod dyktando osób z zewnątrz". Dodał, że rozumie determinację tych osób, "w walce o utracone przywództwo w PO". "Mam też świadomość, że jedyną dla nich szansą na dziś jest budowa szerokiego obozu w opozycji do Przewodniczącego partii i próba +przyparcia go do muru+. Ale ja w tej grze udziału brał nie będę! Moja sympatia jest po stronie Donalda Tuska! Nie rozumiem moich kolegów, którzy ulegli manipulacyjnej rozgrywce na Lubelszczyźnie" - napisał Żmijan. Poseł dopytywany, kim są te "osoby z zewnątrz", nie chciał ujawnić, kogo miał na myśli. Karpiński zaprzeczył, jakoby jego decyzja o kandydowaniu była wynikiem jakieś gry lub manipulacji. - Sugerowanie, że to jest jakaś wojna na górze, jakieś frakcje, jest absolutnie nam obce. Platforma Obywatelska jest jedna i jedna pozostanie także po 17 kwietnia, bez względu na to, czy ja wygram, czy ja przegram - dodał Karpiński.