Serial ma być nową formą promocji miasta. Inicjatorzy przedsięwzięcia starają się o uzyskanie dotacji unijnej na realizację filmu. Scenariusz serialu napisali Małgorzata Sobieszczańska, Maciej Sobieszczański, Wojciech Saramonowicz i Rafał Sabara. Reżyserem ma być Krzysztof Lang. Akcja rozgrywa się w Lublinie i okolicach, ale też we Lwowie i Łucku, w czasach współczesnych, z odniesieniami do wydarzeń z przeszłości. Bohaterami filmu są Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Niemcy. - Lublin i Lubelszczyzna to miejsce, gdzie na przestrzeni wieków żyły obok siebie różne kultury i narody. Chcemy pokazać w filmie zarówno piękno architektury, krajobrazu tego miasta i regionu, jak i ten specyficzny kosmopolityczny klimat. Gdyby się to udało, byłaby to wspaniała promocja Lublina i Lubelszczyzny - powiedziała pomysłodawczyni projektu Lidia Dzierba z Biura Promocji Miasta. W dzieje rodziny Piekutów wplecione są m.in. wojenne losy Żydów, historyczne waśnie i konflikty polsko-ukraińskie. W filmie spotykają się potomkowie niegdysiejszych wrogów, dawnych katów i ofiar. Wydarzenia z przeszłości wracają, nieraz odkrywane przez wnuków. W odsłanianej krok po kroku historii rodziny Piekutów nie brak momentów zabawnych, ale i tragicznych czy sensacyjnych. Film zaczyna się od sceny pogrzebu Karola Piekuta, właściciela zakładu masarskiego. Na pogrzeb ojca, po 20 latach nieobecności, przyjeżdża syn zmarłego Janusz. Przychodzi też kochanka Karola. Na cmentarzu dochodzi do kłótni między braćmi Piekutami, a także między ich matką a kochanką zmarłego ojca. Na dodatek okazuje się, że pomylono trumny ze zmarłymi. Wnuczka zamarłego Karola, Aleksandra, zakochuje się młodym Izraelczyku o imieniu Awiszaj. Razem odkryją, że właścicielami rzeźni, którą w czasie wojny przejął pradziadek dziewczyny, Władysław Piekut, była żydowska rodzina Kohn. Takie samo panieńskie nazwisko nosiła babcia Awiszaja... Całkowity koszt serialu szacowany jest na 7 mln złotych. Inicjatorzy przedsięwzięcia starają się o ponad 1 mln zł dotacji z unijnego programu Interreg. Rada miejska Lublina zarezerwowała na serial w budżecie miasta prawie 400 tys. zł, wymaganych jako wkład własny do projektu. - Resztę kosztów pokrywałby producent. Teraz czekamy na decyzję w sprawie unijnej dotacji - zaznaczyła Dzierba. Dodała, że decyzja ta zapadnie w przeciągu kilku miesięcy.