Pieniędzy na oświetlanie było za mało już w ubiegłym roku i dlatego z tegorocznego budżetu trzeba było spłacić długi. W ramach oszczędności już teraz latarnie na głównych trasach w Lublinie włączane są pół godziny później, natomiast wyłączane godzinę wcześniej. Ratunkiem byłaby większa dotacja od wojewody, który jednak nie ma pieniędzy. - Istnieje realne niebezpieczeństwo wyłączenia lamp, jeśli decyzja wojewody nie zostanie zmieniona - mówi prezydent miasta Andrzej Pruszkowski. Władze miejskie nie mogą z własnego budżetu - nawet gdyby chciały - zapłacić za oświetlenie dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych. Byłoby to niezgodne z ustawą o finansach publicznych. Już wkrótce może więc dojść do paradoksalnej sytuacji: drogi gminne będą oświetlone, a główne ulice miasta pozostaną bez oświetlenia.