Tragedia wydarzyła się w grudniu 2018 roku w miejscowości Czemierniki koło Radzynia Podlaskiego w województwie lubelskim. Bracia pokłócili się w barze. Marcin M. podejrzewał, że brat flirtował z jego partnerką Kamilą. Cała trójka wyszła na parking. Tam Kamila F., przeciwko której toczy się osobne postępowanie za podżeganie do przestępstwa i nieudzielenie pomocy, miała krzyknąć: "okalecz go". Wtedy Marcin M. chwycił nóż i ugodził brata w głowę i klatkę piersiową. Zadał Markowi co najmniej dwa ciosy - informuje "Kurier Lubelski". Para oddaliła się, a Marek wykrwawił się na śmierć. To nie pierwsze zabójstwo Marcina M., który odsiadywał już wyrok 15 lat za zabójstwo. Jak czytamy, tuż po wyjściu na wolność kupił nóż sprężynowy. Do sądu doprowadziła go policja Jak informuje "Kurier Lubelski", jeszcze podczas śledztwa Marcin M. przyznał się do zabójstwa. Jednak przed sądem zmienił zdanie. Stwierdził, że okaleczył brata, ale śmierć nie nastąpiła z jego winy. Pierwotnie wyrok miał zapaść 26 stycznia. Jednak z powodu choroby sędziego oskarżony usłyszał go dopiero we wtorek. Z powodów proceduralnych Marcin M. został zwolniony z aresztu i przebywał na wolności. Na wtorek nie pojawił się w sądzie na wysłuchaniu wyroku, po przerwie doprowadzili go tam policjanci.