- To dało efekt - powiedział Zygmunt Pyć, członek gminnego komitetu przeciwpowodziowego w Łaziskach. - Woda w starorzeczu zaczęła w oczach opadać. W krótkim czasie jej poziom obniżył się o cztery centymetry. Wisła po przerwaniu w poniedziałek dwu linii wałów w rejonie miejscowości Kamień przelała się do starego rzeczyska, zatapiając wsie Kępa Solecka i Kępa Gostecka. Powstałe rozlewisko zatrzymało się na odtworzonym starym wale w rejonie Braciejowic i Głodna. Duży napór wody na wspomniany wał, mimo nadludzkiego wysiłku uszczelniających go licznych zastępów ratowniczych, groził jego rozerwaniem. By tego uniknąć wodzie ze starorzecza stworzono odpływ do głównego koryta Wisły poprzez wysadzenie fragmentu sąsiedniego wału. Wykonany z rana odpływ okazał się za mały, więc poszerzono go wieczorem. W rejon Kamienia, Braciejowic i Wilkowa , gdzie na lubelskim Powiślu utrzymuje się najtrudniejsza sytuacja powodziowa, skierowano wieczorem dodatkowe siły wojskowe. Ratownicy w wojskowych i strażackich mundurach oraz okoliczna ludność na bieżąco wzmacniają wały i likwidują powstające przecieki. Najgorsze jeszcze jednak nie minęło. Stary wał ma przeszło 60 lat. Cały czas jest wzmacniany workami z piaskiem. Tych jest bardzo dużo. Gorzej z ludźmi, którzy od soboty pracują przy wałach i są już zmęczeni. Teraz najważniejsze jest to, aby woda jak najszybciej spłynęła do Wisły. Wtedy odetchnie wał i odetchną ludzie. Konieczne jest również szybkie załatanie wyrwy w wale w Kamieniu gdzie zaczęło się to nieszczęście. Ratownicy zdecydowali się łatać przerwany w Kamieniu wał z... powietrza. W akcji biorą udział śmigłowce z których zrzucane będą betonowe płyty.