W październiku 2021 roku Zbigniew A. został skazany na pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę za kradzież prądu. Mężczyzna pełnił wtedy funkcję radnego powiatowego, jednak mimo wyroku skazującego wciąż pobierał dietę. W lutym bieżącego roku odpis wyroku A. trafił wreszcie do komisarza wyborczego, który wygasił mandat samorządowca. Wtedy też Zbigniew A. został skreślony z listy radnych, choć oficjalnie jego mandat wygasł w dniu skazania. Starostwo uznało więc, że były już radny musi zwrócić diety, które pobierał za pracę w radzie w miesiącach, w których nie miał już do tego uprawnień. Łączna kwota, która A. ma oddać to 9,3 tys. zł. Były radny: Jestem niewinny w stu procentach - Dwukrotnie występowaliśmy o zwrot tych pieniędzy. Najpierw w lutym, a następnie w marcu tego roku. To nie przyniosło skutku, więc nasz dział księgowości skierował tę sprawę do radców prawnych celem wyegzekwowania nienależnie pobranych diet - przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Maciej Saran, rzecznik powiatu puławskiego. Skazany, były już radny, nie przyznaje się do winy i nie uważa, by zwrot pieniędzy był konieczny. - Jestem niewinny w stu procentach. Wniosłem już o uzasadnienie wyroku i na pewno będę się od niego odwoływał. Mam 30 dni na złożenie kasacji, ale nie są to jedyne możliwości, z których mam zamiar skorzystać - mówił w październiku Zbigniew A. Dodał: Ja tego prądu nie kradłem. Sam zgłaszałem w zakładzie energetycznym fakt, że w domu po moim ojcu, w którym nikt nie mieszka, przychodziły rachunki po 400-500 zł. Myślałem, że wymiana licznika pomoże, ale tak się nie stało. W końcu przestaliśmy za nie płacić