Powodzianie na spotkaniu najczęściej skarżyli się na wszechobecny chaos - brak informacji lub sprzeczne komunikaty. Nie wiedzą, gdzie i jakie wnioski składać. - U nas sołtys mówi, żeby składać. Jedzie się do karczmy czy gdzieś i mówią, że nie trzeba składać. W ogóle ludzi tak ganiają - mówił jeden z mieszkańców Wilkowa. Problem jest chociażby z brakiem rąk do pracy przy usuwaniu popowodziowych zniszczeń. Przyjeżdżają wolontariusze, więźniowie, ale - jak mówią ludzie - nikt nie koordynuje ich pracy. - Po prostu kto ich złapie, ten ma. Tak jak na targu, na bazarze arabskim. Kto rano wstanie, ten ma więcej pomocy - żaliła się kobieta. Wreszcie na spotkaniu wojewodzie udało się wykrzyczeć istotną informację - od jutra będą wypłacane zasiłki po 20 tysięcy złotych. Gorzej z opanowaniem chaosu, jaki panuje w tej okolicy. Wójt Wilkowa twierdzi, że na każdym kroku pojawiają się nowe problemy. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");