Reklama

Lubelskie: Policjanci pomogli 2,5-latkowi, który połknął baterię

Policyjne radiowozy na sygnale prowadziły do szpitala w Lublinie samochód z 2,5-letnim chłopcem, który połknął baterię. "Na szczęście obyło się bez operacji" - poinformowała w środę (4 listopada) policja.

O pomoc w przetransportowaniu dziecka do szpitala poprosili policjantów rodzice 2,5-latka, który przez przypadek połknął "guzikową" bateryjkę podczas porannej zabawy. "Rodzice natychmiast skontaktowali się ze szpitalem, gdzie zostali poinstruowani, że powinni jak najszybciej zgłosić się do szpitala dziecięcego w Lublinie" - poinformował kom. Arkadiusz Arciszewski w komunikacie prasowym na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Rodzina zamieszkuje na terenie gminy Krynice, w powiecie tomaszowskim. Rodzice wyruszyli z dzieckiem w drogę do Lublina - oddalonego o ponad 100 km - własnym samochodem. "Ponieważ poranny ruch pojazdów utrudniał sprawny przejazd, poprosili o pomoc Policję. W tym czasie byli już na terenie powiatu zamojskiego" - podał Arciszewski.

Reklama

Znajdujący się wówczas najbliżej patrol ruchu drogowego radiowozem na sygnałach "torował" drogę rodzicom dziecka, do granicy z powiatem krasnostawskim, gdzie czekali już kolejni policjanci do pilotowania dalszej trasy w stronę Lublina. Ostatecznie konwój policjantów ze Świdnika doprowadził 2,5-latka i jego rodziców pod same drzwi SOR-u w Lublinie, gdzie dziecko otrzymało niezbędną pomoc.

"Na szczęście obyło się bez operacji i Oluś, już bez bateryjki w brzuszku, powrócił do domu" - zaznaczył kom. Arciszewski. 

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy