Chłopca przed południem uwolnili policjanci. Był w drewnianej ubikacji na podwórzu na przedmieściu Dęblina, niedaleko miejsca, gdzie mieszka. - Miejsce pobytu zaginionego wskazał rówieśnik, który go zamknął. Zamknął go wieczorem, prawdopodobnie dla żartu. Następnego dnia rozpytywany przez policjanta przestraszył się i przyznał - powiedział dyżurny komisariatu w Dęblinie Robert Chadaj. Chłopiec jest już w domu, pod opieką matki. Dziecka przez kilkanaście godzin poszukiwało 120 policjantów, żołnierzy i strażaków przy pomocy psów tropiących.