To sprawa jeszcze z 2017 roku. Ksiądz Łukasz P., wówczas wikariusz z Wielączy, przebywał na wakacjach w Chorwacji. Został przyłapany, gdy nagrywał telefonem dziewczęta w przebieralni na plaży. Duchowny przyznał się do winy. Chciał dobrowolnie poddać się karze nałożonej przez tamtejszy sąd. Tymczasem sprawą zajęła się też strona polska. Po zatrzymaniu Łukasza P. śledczy przejęli jego komputer i telefon. W pamięci urządzeń elektronicznych znaleźli bogatą kolekcję nagrań z rozebranymi kobietami. Wykonano je ukrytą kamerą - w przymierzalniach i damskich toaletach. Część z setek nagrań została zarejestrowana m.in. w zamojskiej galerii Twierdza. Bohaterkami były głównie nastoletnie dziewczyny. Prokuratura ustaliła, że ksiądz montował kamery w damskich toaletach. Filmy nagrywał też dzięki kamerom przyczepionym do czubka buta, który wsuwał pod szczelinę między kabinami. Śledczy znaleźli w mieszkaniu księdza zestawy nagrywające. Duchowny przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Tłumaczył też, że pornografia pomagała mu rozładować stres związany z ciężką pracą. Sąd Rejonowy w Zamościu skazał Łukasza P. na półtora roku pozbawienia wolności. Jak informuje portal lublin112.pl, każda z pokrzywdzonych osób ma też otrzymać zadośćuczynienie od księdza. W sumie wyniesie to 150 tys. złotych dla 30 osób. Wyrok nie jest prawomocny.