Do wypadku doszło w sobotę, po suto zakrapianym Jarmarku Wohyńskim. Tegoroczna impreza była wyjątkowo huczna, w centrum i na pobliskim boisku odbywał się festyn z koncertami. Nie brakowało także alkoholu. Około godziny 1 w nocy 25-letni uczestnik zabawy miał wziąć należący do kolegi motocykl i udać się w kierunku domu. Dystans, jaki pokonał, to mniej więcej 300 metrów - właśnie tyle dzieli centrum Wohynia od miejsca wypadku. Kierowca uderzył w tył zaparkowanego przy ulicy volkswagena. Choć świadkowie i ratownicy próbowali go reanimować, zmarł na miejscu. - Jak doskoczyłem, to od razu nie wyglądało to dobrze. On po prostu nie dawał już żadnych oznak życia, ale próbowaliśmy jeszcze resuscytacji - mówi Interii świadek wypadku. Niedługo później lekarz stwierdził zgon. Policjanci, którzy przybyli na miejsce zajęli się z kolei wyjaśnianiem okoliczności wypadku. Napotkali oni jednak spory problem. Wohyń: Motocyklista miał 2,5 promila we krwi Na miejscu wypadku leżało ciało ofiary, był kask i ślady, ale obok brakowało pojazdu, jakim się poruszał. Świadkowie natychmiast poinformowali mundurowych, że powinni szukać uszkodzonego motoru marki Honda. - Policjanci przybyli na miejsce wykonali czynności, które pozwoliły ustalić właściciela motocykla. Okazał się nim 23-letni mieszkaniec Wohynia. W momencie, kiedy mundurowi zapukali do jego domu, mężczyzna był kompletnie pijany. Domysły policjantów potwierdziło badanie, które wykazało 2,5 promila alkoholu we krwi - mówi Interii podkom. Piotr Mucha, oficer prasowy policji w Radzyniu Podlaskim. Wypadek na Lubelszczyźnie. Co na to właściciel motocyklu? Choć kontakt z 23-latkiem był utrudniony, udało się ustalić, że zabrał on motocykl z miejsca wypadku i umieścił pod swoim domem, w wiacie przeznaczonej do przechowywania słomy. - Od jednego ze świadków miał usłyszeć "bierz ten motor i s...". Doradzono mu tak najprawdopodobniej, by uniknąć kłopotów - dodaje policjant, z którym rozmawiała Interia. Maszyna nie miała ważnych badań technicznych. Okazuje się jednak, że zła porada może mężczyznę słono kosztować. 23-latek, jak wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty dotyczące utrudniania policyjnych czynności. Prokuratura zastanawia się także nad kwestią nieudzielenia pomocy ofierze wypadku. Z Wohynia dla Interii Łukasz Dubaniewicz