Kolekcja trafiła do Lublina w 1986 roku. Dziś władze uczelni utrzymują, że stała się ona własnością uczelni. Jednak zdaniem spadkobiercy rodziny Litawińskich nigdy nie było mowy o darowaniu rodzinnych zbiorów. - To są słowa, które mama mi mówiła: "Nic nie dam do KUL-u" - twierdzi spadkobierca. Na poparcie pokazuje plik dokumentów. - Jeśli te wszystkie dokumenty są prawdziwe, którymi ja dysponuję i którymi pan dysponuje w oryginałach, to co najmniej z punktu widzenia moralnego, sprawa budzi mnóstwo uzasadnionych wątpliwości - mówi adwokat powoda. Pełnomocnik uniwersytetu nie potrafił dziś wskazać żadnych dokumentów, które potwierdzałyby prawo własności uczelni do majątku rodziny Litawińskich.