Przepisy stanowią jasno, że masa całkowita pojazdu poruszającego się po polskich drogach to 42 tony. Tymczasem ciężarówka z Mińska ważyła aż 49. Fiat IVECO wiózł z Niemiec do Rosji formy obuwnicze. Na trzech z pięciu osi stwierdzono znaczne przekroczenie nacisku. Za nadwagę celnicy wystawili najwyższy rachunek w krótkiej historii terminalu 14.744 zł. Kierowca ze zdumieniem przecierał oczy. Nie wierzył, że Niemcy aż tak "napakowali" jego naczepę. Od początku funkcjonowania Koroszczyna celnicy pobrali za nadwagę ponad 5 mln. Zgodnie z przepisami całość poszła na naprawę polskich dróg. Cezary Potapczuk