W poniedziałek w Lublinie wręczono nagrody zwycięzcom konkursu, wyłonionym przez jury pod przewodnictwem rektora lubelskiej Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji prof. Marka Żmigrodzkiego. Konkurs zorganizowano już po raz piąty. W tym roku nadesłano nań około 80 zgłoszeń. Uczestnicy konkursu wykazywali w nich absurdalność unijnych uregulowań prawnych bądź wypowiedzi. Laureaci otrzymali jako nagrody sprzęt komputerowy. Pierwsze miejsce zdobyła uczennica II LO w Lublinie Justyna Kwolczak, która zgłosiła do konkursu broszurę pt. "Język neutralny płciowo w Parlamencie Europejskim". Broszura zaleca, aby nie używać wyrażeń typu "pan - pani", oraz unikać nazw zawodów określonych płciowo, ponieważ takie rozróżnienia uznane zostały za przejaw dyskryminacji. Drugą nagrodę otrzymała Maria Świerkowska z Poznania za zgłoszenie dotyczące nakazu wyrzucania przez rybaków z powrotem do morza dorszy złowionych podczas połowu innych ryb, albo w razie przekroczenia limitu połowowego. Dorsz wyciągnięty z głębokości kilkudziesięciu metrów na powierzchnię ginie, bo pęka pęcherz pławny i ryby są marnotrawione. Trzecia nagroda przypadła Monice Ciechońskiej z Lublina, która zgłosiła do konkursu nakaz wymiany tradycyjnych żarówek na energooszczędne. Jury przyznało też dwa wyróżnienia dotyczące uregulowań określających zasady zrywania owoców avocado oraz ważenia i mierzenia ryb po ich złowieniu. Konkurs w zamierzeniu organizatorów ma charakter edukacyjny. Jak podkreślił prof. Żmigrodzki wyszukanie absurdów w Unii Europejskiej wymaga zdobycia wiedzy o jej strukturach, organizacji a także śledzenia wypowiedzi polityków i urzędników. Według Piotrowskiego przyczynia się też do usuwania niektórych absurdów. Jak powiedział Piotrowski broszura o "języku neutralnym płciowo", która została też obśmiana w Wielkiej Brytanii zniknęła z Parlamentu Europejskiego. - Po tym jak ta publikacja zwyciężyła w naszym konkursie, chcieliśmy zdobyć jeszcze większą liczbę egzemplarzy i okazuje się, że w Parlamencie już jej nie ma. Jest jeden, jedyny egzemplarz, którego nie można wypożyczyć, tylko skorzystać na miejscu. Czyli dzięki takim konkursom Unia Europejska zmuszona jest do pewnej refleksji i wycofywania się ze swoich absurdalnych pomysłów - powiedział Piotrowski.