- Od początku mojej kadencji ten problem cały czas powracał, ostatecznym bodźcem, aby coś w tej sprawie zmienić był incydent z Bożego Ciała, kiedy to rozpędzony samochód o mały włos nie wjechał w procesję. Piesze kondukty utrudniają komunikację w mieście i stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa dla ich uczestników - mówi Artur Grzyb, burmistrz miasta. Projekt uchwały został rozesłany do proboszczów, którzy wydali pozytywne opinie. Jak się jednak okazało, wielu mieszkańców ma całkiem odmienne stanowisko w tej sprawie. - Taki zakaz tylko przysparza kłopotów. Przecież nie każdy ma samochód i nie każdego stać na wynajęcie autokaru. Kto za to zapłaci, czemu ma to służyć. Poza tym pieszy kondukt to tradycja, zawsze tak było, po co to zmieniać - mówi Zofia Chilicka, mieszkanka Międzyrzeca Podlaskiego. Jak tłumaczył burmistrz, do decyzji przychylił się także z uwagi na nasilające się skargi kierowców, którzy mówili o utrudnionym poruszaniu się ulicami Międzyrzeca Podlaskiego. - Co taki kondukt przeszkadza kierowcom. Przemarsz na cmentarz nie trwa długo, a przecież uczestnicy konduktu idą zazwyczaj w spójnej grupie - mówi Anna Obroślak, mieszkanka miasta. Kto za to zapłaci? Po wcieleniu uchwały w życie, rodziny zmarłych będą dodatkowo płacić za to, że dom pogrzebowy wynajmie autokar, aby zabrać wszystkich uczestników ceremonii lub będą zmuszone załatwić transport we własnym zakresie. - Na starym cmentarzu przy ulicy Warszawskiej jest coraz mniej pogrzebów, więc ruch nie jest tak bardzo blokowany. Kondukty coraz częściej zmierzają na nowy cmentarz. Jeśli przybędzie większa liczba osób, która chce wziąć udział w ostatniej drodze zmarłego, to można zawsze znaleźć jakąś alternatywę i zarządzić, aby nie prowadzono takich konduktów w godzinach szczególnego natężenia ruchu na drogach - mówi Sabina Jarosz z Międzyrzeca Podlaskiego. Pieszy przemarsz pogrzebu z kościoła na cmentarz jest zazwyczaj czasem, kiedy uczestnicy konduktu wspominają zmarłego. - Tylu ludzi utrzymuje się jedynie z marnej emerytury, czy renty. Kiedy ten zakaz wejdzie w życie będą wówczas zmuszeni płacić za transport, kiedy można zrobić tak, jak od lat było to przyjęte. A co jeśli jakiś starszy człowiek spóźni się na ten zamówiony autokar? I tak będzie gonił pieszo za konduktem, bo nie będzie chciał wydawać ostatnich groszy na taxi. Według mnie, w każdej sprawie dotyczącej mieszkańców, władze powinny priorytetowo mieć na uwadze właśnie ich zdanie - mówi Marcin Duszek, radny z Międzyrzeca Podlaskiego. EMILIA ZANIEWSKA