Oskarżeni o zlecenie i nakłanianie do zabójstwa Krzysztof B., Janusz N. i Janusz W. zostali skazani na 15 lat więzienia. Bezpośredni wykonawca zlecenia Wojciech W. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. To trzecie orzeczenie lubelskiego sądu okręgowego w tej sprawie. Poprzednie dwa wyroki - oba uniewinniające oskarżonych od zarzutu zabójstwa - uchylił Sąd Apelacyjny w Lublinie, zarzucając uchybienia (m.in. nieprzesłuchanie jednego ze świadków) i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Uzasadniając poniedziałkowe orzeczenie sądu sędzia Dorota Dobrzańska podkreśliła, że wyrok skazujący był możliwy dzięki dodatkowym zeznaniom dwóch świadków, którymi poprzednie składy orzekające w tej sprawie nie dysponowały. - Jeden ze świadków wskazał na osobę wykonawcy zabójstwa - zaznaczyła sędzia. - Materiał dowodowy, którym sąd dysponuje, to nie są wyjaśnienia oskarżonych, którzy by szczegółowo opowiedzieli o przebiegu wszystkich zdarzeń. Nie ma też bezpośrednich, naocznych świadków, którzy by byli obecni i widzieli, jak działał zabójca. Ten proces w zasadzie opiera się na relacjach świadków "ze słyszenia" - dodała. "Zdarzenia łączą się w logiczny ciąg" Sędzia powiedziała, że informacje z zeznań różnych świadków (w tym świadków incognito i świadków koronnych) oraz ustalenie wzajemnych powiązań, zależności i zatargów między członkami grup przestępczych - pozwalają na połączenie zdarzeń w logiczny ciąg i uznanie oskarżonych za winnych popełnionego przestępstwa. Wyrok nie jest prawomocny, oskarżonych nie było na jego ogłoszeniu. Krzysztof B. jest obecnie aresztowany w związku z inną sprawą prowadzoną przez prokuraturę w Warszawie. Pozostali trzej oskarżeni przebywają na wolności. Po ogłoszeniu wyroku sąd, na wniosek prokuratora, zdecydował o tymczasowym aresztowaniu wszystkich skazanych na sześć miesięcy. Ofiary świętowały zdanie matury Do zabójstwa maturzystów doszło w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2000 r. w barze "Miś" w Chełmie. 20-letni Adam K. i rok starszy od niego Artur T. świętowali tam zdanie matury. Siedzący w samochodzie przed barem zabójca oddał strzał ze sztucera. Kula trafiła jednego z maturzystów, przeszyła go i utkwiła w piersi drugiego. - Nie budzi wątpliwości, że ta śmierć była przypadkowa, niezamierzona przez osoby, które za tym stały. Ci dwaj młodzi ludzie zginęli, bo znaleźli się w tym lokalu, na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności - dodała sędzia. Według ustaleń sądu ofiarą miał być Ireneusz K., jeden z członków konkurencyjnej grupy przestępczej, który także był wtedy w barze. Ireneusz K. nie chciał się podporządkować szefowi grupy przestępczej w Chełmie Januszowi W. Ten chciał się go pozbyć i nakłonił Krzysztofa B. do zlecenia zabójstwa Ireneusza K. Krzysztof B. i Janusz N. wspólnie i w porozumieniu polecili wykonanie zabójstwa Wojciechowi W. Ten oddał strzał przez szybę wystawową baru w kierunku mężczyzny, który siedział tyłem. Okazało się, że nie zabił Ireneusza W, a omyłkowo zastrzelił maturzystów.