Sąd wymierzył oskarżonym kary uzgodnione z prokuratorem. Przywódca grupy, Kazimierz J., z zawodu technik weterynaryjny, skazany został na 5 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 10 lat oraz 360 tys. zł grzywny. Będzie też musiał zwrócić ponad 880 tys. zł, które uzyskał dzięki przestępczej działalności. Pozostali oskarżeni skazani zostali na kary od 2 do 4 lat więzienia w zawieszeniu na okres od 3 do 8 lat oraz grzywny w wysokości od 10 do 36 tys. zł. Sędzia Katarzyna Żmigrodzka uzasadniając orzeczenie podkreśliła, że oskarżeni przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia, które pomogły prokuratorowi w ustaleniu okoliczności działania gangu. - Stąd też wnioski opiewały na kary surowe, ale z warunkowym zawieszeniem ich wykonania - powiedziała sędzia Żmigrodzka. Gang działał w okresie od 1998 r. do 2009 r. W tym czasie zdołał przerzucić ponad 1500 osób, głównie przybyszy z Chin i Wietnamu. Oskarżeni przeprowadzali imigrantów przez "zieloną granicę" w Podlaskiem, albo pomagali im przeprawić się przez Bug na Lubelszczyźnie. Potem Azjaci transportowani byli dalej do Niemiec i innych krajów Europy zachodniej. Jak ustaliła prokuratura, aby przedostać się nielegalnie z Azji do Europy Zachodniej imigranci musieli zapłacić od 2,5 do 4 tys. dolarów. Oskarżeni zarobili na nich około 1,1 miliona zł. Łącznie w tej sprawie oskarżonych zostało 13 osób; pięć nie porozumiało się z prokuratorem i będzie miało normalny proces. Jednym z oskarżonych, którzy nie zgodzili się na dobrowolne poddanie się karze, jest były strażnik graniczny z Sejn (woj. podlaskie) Marek S. Prokurator oskarżył go o udział w grupie przestępczej i pomaganie w nielegalnym przekraczaniu granicy przez przekazywanie informacji o terminach i trasach patroli pilnujących granicy.