Sąd apelacyjny zastrzegł, że Marek W. może warunkowo wyjść z więzienia najwcześniej po 12 latach. W wyroku sądu pierwszej instancji nie było żadnych ograniczeń, co do przedterminowego zwolnienia. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami; sąd utajnił też motywy rozstrzygnięcia i wyprosił dziennikarzy z sali po ogłoszeniu sentencji wyroku. 33-letni Marek W. przed prokuratorem przyznał się do zabójstwa. Do tragedii doszło w lutym ubiegłego roku w Chodlu na Lubelszczyźnie. Między małżonkami doszło do awantury, w czasie której Marek W. zabił swoją 30-letnią żonę zadając jej nożem cios w szyję. Miał wówczas ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Ich dwójka dzieci była w tym czasie u dziadków. Wcześniej, w styczniu ubiegłego roku, prokuratura postawiła Markowi W. zarzuty znęcania się nad żoną. Mężczyzna ma mocy decyzji Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim został tymczasowo aresztowany. Prokurator wniosek o areszt uzasadniał m.in. podejrzeniem, że może on popełnić przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu, ponieważ groził żonie, że ją zabije. Marek W. złożył zażalenie na aresztowanie do lubelskiego Sądu Okręgowego. Ten przychylił się do jego wniosku i wypuścił go z aresztu. Dwa dni później doszło do zabójstwa. W decyzji o zwolnieniu z aresztu Marka W. nie znaleziono uchybień. Przewodnicząca wydziału odwoławczego Sądu Okręgowego w Lublinie Anna Samulak, tłumaczyła wtedy, że mężczyzna w swoim zażaleniu na decyzję o aresztowaniu podnosił, iż chce się poddać leczeniu odwykowemu i będzie współpracować z psychologiem. Zapewniał, że nigdy wypowiadanych gróźb wobec żony nie miał zamiaru zrealizować. Według sędziów nic nie wskazywało na to, aby mógł on popełnić zabójstwo. Żona Marka W. już w 2006 r. składała zawiadomienie o znęcaniu się nad nią przez męża, ale wówczas skorzystała z prawa do odmowy zeznań i doprowadziła do umorzenia postępowania, gdyż - jak utrzymywała - chciała ratować rodzinę. Uważała, że mąż się poprawi, a jego agresję powoduje nadużywanie alkoholu. Marek W. był dwa miesiące w ośrodku odwykowym. Potem przez około pół roku stosunki w rodzinie układały się dobrze.