Mieszkańcy czterech bloków na osiedlu Choiny w Lublinie nie mogli uwierzyć w wysokość dopłat do ciepłej wody. Rekordziści za kwartał muszą dołożyć nawet 1000 zł. Wszystko przez błąd spółdzielni, która zamówiła za dużo energii do ogrzania wody, przez co cena za metr sześcienny wzrosła z dotychczasowych 33 do 50 zł. Dwa miesiące temu mieszkańcy czterech bloków z osiedla Choiny w Lublinie, jak co kwartał, dostali rozliczenie opłat za ciepłą wodę. Ich zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że cena za metr sześcienny wzrosła prawie o połowę. - W dwóch wcześniejszych okresach rozliczeniowych miałem nadpłatę 13 zł, a teraz prawie z jednakowym zużyciem wody, wychodzi ponad 370 zł dopłaty. Nie rozumiem tego - powiedział "Interwencji" Jerzy Kwiecień. Inny lokator, Adam Waszczyk ma dopłaty blisko 600 zł. - Zdziwiła mnie cena metra sześciennego ciepłej wody. W zeszłym roku płaciliśmy po trzydzieści parę złotych za metr i człowiek miał normalne rachunki - opowiadał. Są lokatorzy, którzy mają jeszcze wyższe, sięgające nawet 1000 zł dopłaty. "Zamawiał i robił wyliczenia specjalista" "Interwencja" zapytała LPEC czyli Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej o przyczynę takich dopłat. W mailu otrzymała miedzy innymi: "Za zamawianie mocy cieplnej na potrzeby ciepłej wody oraz za rozliczanie kosztów ciepłej wody na poszczególne budynki i mieszkania odpowiada SBM Choiny. LPEC SA nie ma podstaw do kwestionowania parametrów". "Interwencja" zapytała więc o wysokie dopłaty w administracji osiedla Choiny. - Na początku myśmy też nie wiedzieli, skąd to wynika. Wcześniej takich dopłat nie było. Doszliśmy do wniosku, że jednak troszeczkę z mocami przeholowano. (Zamówiono za dużo energii do ogrzania wody - red.) To zamawiał i robił wyliczenia specjalista i wieloletni zarządca nieruchomości. Cały czas negocjujemy z LPEC. Ja od kiedy się dowiedziałam o tym, nie robię nic, tylko odpisuję, piszę, zaglądam w przepisy, negocjuję z LPEC - przekazała Teresa Niebrzydowska, prezes SBM Choiny. - Jeszcze tłumaczono nam, że jest taki system, że taki jest program w spółdzielni, który w ogóle narzuca, nalicza te ceny wody. No, ale to jest nie do opanowania? Jak system może sam naliczać? - pytała Teresa Kwiecień.