W kinie Apollo odbył się koncert piosenki zaangażowanej z lat 80. Po nim w centrum miasta odtworzono sceny przypominające wydarzenia z początku stanu wojennego. Uczestnicy happeningu ruszyli z kina na Plac Litewski, stałe miejsce manifestacji w latach 80. Młodzi ludzie z OHP i NZS, udający opozycjonistów, nieśli transparenty z hasłami: "Orła wrona nie pokona" i "Tylko wolność jest gwarancją prawdy". Rozrzucali ulotki, wzywające do strajku i wznosili okrzyki przeciwko władzy gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Inni, przebrani za funkcjonariuszy dawnej milicji i ZOMO, z tarczami oraz pałkami, zagrodzili ulicę. Dowódca zomowców wzywał zebranych do rozejścia się. Rozległy się gwizdy i okrzyki "Wrona skona", "Solidarność", "Zima wasza, wiosna nasza", "Precz z komuną". Młodzież odgrywała sceny rozbijania manifestacji przez siły porządkowe, przepychanki manifestantów i funkcjonariuszy, zatrzymywania i bicia pałkami. Na Placu Litewskim pod pomnikiem Konstytucji 3. Maja uczestnicy happeningu ułożyli krzyż z zapalonych zniczy, tak jak to działo się podczas protestów w czasie stanu wojennego. Zaprezentowano też działanie nielegalnej drukarni wykorzystującej technikę sitodruku, którą stosowali działacze solidarnościowego podziemia. Działacz Solidarności, członek prezydium zarządu regionu w 1981 r., Norbert Wojciechowski, powiedział dziennikarzom, że happening bardzo mu się podobał i przypominał stan wojenny. - To jest namiastka, to nie jest tak jak było w rzeczywistości, ale cieszę się, że młodzi mogli to zobaczyć i cieszę się, że był ten koncert dawnych piosenek - powiedział Wojciechowski. - Mamy dziś sytuację, jakiej dawno nie było, wolność, bezpieczne granice. Trzeba się z tego cieszyć i pamiętać, że zawdzięczamy to fantastycznemu zrywowi Solidarności - dodał Wojciechowski. Po zakończeniu inscenizacji jej uczestnicy poszli na mszę św. w intencji ofiar stanu wojennego.