Bramki: Jarosz (8 min) - Osuch (20 min), Wachowicz (40 min) Hetman: Sękowski, Pastuszka, Wachowicz, Bartos - Cieciura, Kiema, Margol (83 Sawa), Łuczywek (90 Jaworski) - Osuch (73 Baran), Sawa (46 Kasperek) Hutnik: Grabowski - Dębski, Pasionek, Garzeł, Bizoń - Niechciał, Kozieł, Świerczyński, Czajka - Jarosz, Wasilewski Żółte kartki: Bizon, Antas - Kiema, Kasperek, Margol W dotychczasowych 8 meczach, jakie Hetman rozegrał "na Hucie" nie zdarzyło się by zamościanie zdobyli komplet punktów. Dzisiejsze zwycięstwo jest więc historyczne. Trzy mecze, w tym dwa wyjazdy i 7 punktów cieszy. Dawno Hetman nie miał tak dobrego rozpoczęcia sezonu. Początek spotkania był śpiący. Żadna z drużyn nie forsowała tempa, jednak po 8 minutach gospodarze cieszyli się ze strzelenia bramki. Pozostawiony bez opieki Jarosz z ok. 20 metrów płaskim strzałem w długi róg pokonał zasłoniętego zamojskiego bramkarza. Żaden z obrońców nie zablokował strzału, nikt nie próbował dojść do zawodnika. Strata bramki podziałała mobilizująco na zawodników Hetmana, którzy zaczęli grać dużo lepiej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 20 minucie Dawid Bartos wykonywał rzut wolny. Piłka po jego precyzyjnym dośrodkowaniu trafiła na głowę Dariusza Osucha, który skierował ją do siatki. Po 20 minutach było 1 : 1. Po kolejnych 20 minutach zamościanie objęli prowadzenie i tak juz pozostało do końca spotkania. Przy drugiej bramce dla Hetmana ponownie asystę zaliczył Bartos. Bramka padła po rzucie rożnym. Idealne dośrodkowanie i piękne uderzenie głową Andrzeja Wachowicza. "Groszek" zrehabilitował się za strzelecką niemoc w meczu z Orlętami. Trzeba przyznać, że dawno w Hetmanie nie było zawodnika, który tak dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, precyzyjnie dogrywa. Na myśl przychodzą mi tacy zawodnicy jak Grzegorz Płoszaj, Dariusz Dźwigała, Karol Sobczak... Cieszy też, że w końcu Hetman potrafi stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry. Po przerwie Hutnicy wyszli z mocną wiarą w zmianę niekorzystnego dla siebie wyniku, ale Hetman grał bardzo mądrze. Zamościanie grali daleko od własnej bramki, często zwalniali tempo i jak się okazało ta mądra gra zapewniła im 3 punkty. Choć trzeba przyznać, że w końcówce spotkania wynik mógł się zmienić na korzyść gospodarzy, którzy postawili wszystko na jedną kartę i z impetem atakowali bramkę Marka Baranowskiego. Końcówka była bardzo nerwowa, bardzo dużo piłek szło na pole karne Hetmana, ale pomimo kilku dogodnych sytuacji zamojski bramkarz nie dał się zaskoczyć. Hetman wygrał 2 : 1, choć bardziej sprawiedliwym wynikiem - patrząc na grę i sytuacje bramkowe - byłby remis. Jednak w futbolu liczy się to co w bramce, a dziś Hetman o tę jedną bramkę strzelił więcej. I o to chodzi... Waldemar Brzyski