Jakkolwiek nie nazwiemy silikonowych figur Sylwestra Ambroziaka, to jednego nie można im odmówić - wywołują mocne reakcje, może nawet szokują. Konsternację wywołały te największe, ustawione/porzucone na Rynku Wielkim w Zamościu. Od godzin przedpołudniowych aż po nocne kusiły, przyciągały wzrok i niepokoiły, intrygowały - wywoływały reakcję widza, o którą zresztą zabiega każdy artysta. Happening wypełnił swoją rolę - mnóstwo osób do późnych godzin wieczornych zatrzymało się przy okazałych rzeźbach i zrobiło sobie pamiątkową fotografię. Prowokując do wypowiedzi osoby fotografujące się z liczącymi 3 metry wysokości figurami o nadnaturalnych głowach i mocno rozbudowanych genitaliach - a może to prawidłowe proporcje - usłyszałam: - Obnażył ich, obnażył brak ich kultury - to wypowiedź pani mieszkającej w Austrii. - Przedstawił współczesnego człowieka, któremu w głowie tylko jedno - konsumpcja życia. W pogoni za tym, żeby mieć, nie ma człowiek czasu na kulturę, na swój rozwój - tak komentował "mały spektakl" na rynku młody mężczyzna. Starsi państwo z Krasnegostawu stwierdzili, że nie przeszkadza im ustawianie tak kontrowersyjnych - nagich rzeźb na widok publiczny. Widocznie jest jakiś cel takiego pokazu. Zresztą dobrze się prezentują w renesansowej przestrzeni. Tak. Artysta ma swój zamysł a każdy z widzów może mieć własną opowieść grupy potężnych Człekokształtnych. I o to chodzi w tej instalacji, bo jest to bez wątpienia mocny komunikat. Nieduża sala wystawiennicza Biurze Wystaw Artystycznych Galeria Zamojska. Kilkadziesiąt malutkich, średnich i dużych figur z silikonu, są w grupach. Może tak raźniej? A może to rodzaj wspólnoty, grupy interesów? Są laleczki, dzieci, kobiety i mężczyźni. Stoją, leżą, przykucnęły. Są nagie. Na pierwszy rzut oka - odpychają. Trzeba dłużej chwili by się z nimi oswoić, by zacząć odczytywać, interpretować i snuć własną o nich opowieść. Zapewne jest w tych figurach tajemnica, ekspresja, są emocje. Postacie w różnym wymiarze, postawie i kolorze wciągają do gry, rozwikłania ich zagadki, jaką ze sobą przyniosły. Z czasem zyskują naszą sympatię, a może współczucie? A może to My sami nimi jesteśmy? I jeśli nie widać deformacji człowieka na zewnątrz, to może się zdarzyć, że tacy jesteśmy w środku, nie całkiem piękni, nie całkiem proporcjonalni i zgrabni? Można mieć wrażenie, że na naszych oczach rozgrywa się spektakl, ale rolę postaciom musimy przypisać sami. Postawić pytanie: czy to tylko seksualizm, czy może pełna gama nieznanego, wszystkiego co związane jest z sensem życia człowieka. I nie tego pierwotnego, tylko współczesnego. Rzeźby po stokroć przemawiają do nas, tylko co one chcą nam powiedzieć? Wystawa prac Sylwestra Ambroziaka w BWA Galeria Zamojska potrwa do 2 grudnia. Teresa Madej