Mężczyzna początkowo o zbrodnię oskarżał ojca dziewczynki. Prokuratura długo sprawdzała ten wątek i w tej chwili nie ma żadnych wątpliwości, że winnym jest sąsiad dziewczynki. Śledczy twierdzą, że zebrali bardzo mocne dowody przeciwko Andrzejowi S. Mężczyzna w czasie kolejnych przesłuchań przyznał się do zabójstwa, ale nie do gwałtu. Zasłaniał się zanikami pamięci. Śledczy długo czekali na opinię psychiatrów, ponieważ w więziennym szpitalu nie było miejsca. Zwolniło się dopiero po trzech miesiącach. Biegli orzekli, że Andrzej S. jest zdrowy psychicznie, a w momencie zbrodni był poczytalny. Akt oskarżenia jest już w sądzie. Zabójcy dziewczynki grozi 25 lat więzienia a nawet dożywocie.