W Janowie zostały nakręcone trzy sceny: odprawa w kinie, koncert Renaty Bogdańskiej dla żołnierzy oraz przesłuchanie generała Andersa. Oprócz prawdziwych aktorów wzięli w nich udział statyści, którzy zostali wyłonieni w wyniku przeprowadzonego wcześniej castingu. Sala w Janowskim Ośrodku Kultury wypełniła się po brzegi statystami. Zaczynają się przygotowania do realizacji pierwszej sceny, najpierw obowiązkowo charakteryzacja: fryzury i mundury z lat czterdziestych - to podstawa. Ci, którzy zostali ostrzyżeni wychodzili i spoglądali w lustro a po chwili ze zdziwieniem w oczach mówili "jak ja się w takiej fryzurze ludziom pokaże". Ale zaraz mijał szok i wracał dobry humor, gdzieś w oddali słychać rozmowę dwóch kolegów: "darmowy fryzjer super - szkoda tylko, że nie ty decydujesz jak ma cię obciąć". Po wizycie w garderobie i dobraniu odpowiedniego stroju, wszyscy zajęli wyznaczone miejsca i zaczęły się próby. Atmosfera, jaka panowała na planie była bardzo dobra, w przerwach między zdjęciami dało się słyszeć żarty. Okazało się, że aktorzy grający poważne role np. generała Andersa to w rzeczywistości bardzo fajni i weseli ludzie, w przerwach dla odprężenia odgrywali różne zabawne scenki. Tym bardziej można mieć uznanie dla ich talentu, z miłych i wesołych ludzi potrafią w ciągu kilku sekund przeobrazić się np. w generałów czy bezwzględnych hitlerowców. Praca przy realizacji filmu nie jest łatwa, każde ujęcie wymaga wysiłku zespołowego wielu ludzi. Pytaliśmy statystów jak im się podoba praca na planie. "Jest to ciekawa, a zarazem bardzo męcząca praca, chwilami podczas ujęcia czuję się jak bym naprawdę był żołnierzem 5 dywizji" - śmieje się jeden z zapytanych, "ale wykonywanie w kółko tych samych czynności po kilku godzinach trochę męczy człowieka...", "ech.... praca aktora nie jest łatwa" - mówi inny. Zdjęcia trwały do późnych godzin nocnych. Plan został wykonany. Teraz ekipa przeniesie się do innych miejscowości, aby nagrać kolejne sceny. Jak powiedział nam producent filmu pan Jerzy Jaktunowicz - "film ten jest potrzebny społeczeństwu". Myślę, że miał racje, ponieważ ukazuje on kawałek naszej historii, która nie może odejść w niepamięć. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony Janowa Lubelskiego.